Jarosław Kaczyński mówi wprost „jeżeli groźby i szantaże będą utrzymane, to my będziemy twardo bronić żywotnego interesu Polski. Weto. Non possumus. I tak będziemy działać wobec każdego, kto będzie stosował wobec nas jakieś wymuszenia”.
Sygnały, że Polska i Węgry mogą zawetować plany finansowe UE (budżet, Plan Odbudowy) na najbliższe lata, były już sygnalizowane na poziomie ambasadorów, w sytuacji kiedy prezydencja niemiecka przedstawiła projekt rozporządzenia dotyczący powiązania przyszłych wydatków budżetowych UE z tzw. praworządnością.
Rzeczywiście taki projekt prezydencja niemiecka przedstawiła na początku października tuż przed sesją Parlamentu Europejskiego, ale jak się okazało, był on sprzeczny z konkluzjami Rady Europejskiej z 21 lipca tego roku.
Wtedy wprawdzie szefowie rządów zgodzili się na takie powiązanie i mechanizm ten miał nawiązywać do traktatowych zapisów o ochronie interesów finansowych UE, a więc miał mieć na celu walkę z zagrożeniami przy wydatkowaniu środków europejskich takimi jak: korupcja, niegospodarność czy defraudacja.
Prezydencja niemiecka chcąc przypodobać się najbardziej radykalnym oczekiwaniom formułowanym po lewej stronie PE, zaproponowała mechanizm, który ma dać Komisji Europejskiej w zasadzie wolną rękę w arbitralnym i selektywnym karaniu państw członkowskich.
Wygląda nawet na to, że KE wcale nie potrzebuje mechanizmu do ochrony interesów finansowych PE, a raczej ideologicznej pałki, którą będzie okładała rządy krajów, których w Brukseli się nie lubi.
Na taką propozycję nie może być zgody także i z tego powodu, że dubluje ona mechanizm wynikający z art. 7 TUE, dodatkowo marginalizując rolę Rady UE i Rady Europejskiej w procesie oceny naruszenia praworządności, a także pozbawiając tę procedurę charakteru wieloetapowości, czym rażąco narusza prawa państwa członkowskiego, pod adresem którego kierowane są zarzuty.
Należy także przypomnieć że osiągnięcie porozumienia na lipcowym szczycie Rady obejmowało łącznie: WRF na lata 2021-2027, Fundusz Odbudowy, zgodę na nowe zasoby własne, a także praworządność rozumianą jako ochronę interesów finansowych UE i że brak porozumienia z PE w jakiejkolwiek z tych spraw, oznacza jego zakwestionowanie.
To porozumienie miało charakter kompromisowy, każdy z premierów z czegoś ustąpił, każdy z nich zgodził na rozwiązania, które nie do końca są korzystne dla jego kraju, tylko po to, aby uzyskać konsensus we wszystkich czterech obszarach.
Polska zgodziła się między innymi na utworzenie nowych źródeł tzw. zasobów własnych (między innymi unijnego podatku od nieprzetworzonego plastiku, który będzie dla nas sporym obciążeniem), a także wprowadzenia mechanizmu praworządności, ale rozumianego jako ochrona finansowych interesów UE, ale tylko dlatego, że umożliwi to uruchomienie środków z unijnego budżetu na lata 2021-2027 i Funduszu Odbudowy.
Sumarycznie z obydwu tych Funduszy w ciągu najbliższych 7 lat Polska otrzyma około 160 mld euro (125 mld euro w postaci dotacji i 35 mld euro w formie pożyczek) i będzie jednym z głównych beneficjentów unijnych środków.
Mimo tak ogromnych unijnych środków postawionych nam do dyspozycji nie możemy jednak pozwolić, aby jednocześnie dać do ręki unijnych urzędników poza traktatowy instrument, przy pomocy którego będzie się w przyszłości narzucać nam wartości, które są obce naszej kulturze albo też wręcz nas podporządkowywać.
I właśnie sprzeciw w tej sprawie bardzo zdecydowanie przedstawił w wywiadzie dla GP wicepremier Jarosław Kaczyński.
Dr Zbigniew Kuźmiuk, europoseł
Komentarze
Trudno żeby było inaczej gdy dzieje się taka niesprawiedliwość i swoiste polowanie na Polskę w instytucjach unijnych.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.