Problem polega na tym, że prawda o zamierzchłości nie jest osiągalna. Na przykład, o wydarzeniach 16 lutego i 11 marca mogę się dowiedzieć z czyichś opowiadań, tekstów, zdjęć, ale będzie to przecież przetworzona rzeczywistość, jedynie odbicie tego, co było.
Dlatego to, że, powiedzmy, dzisiejsza młodzież szczególną uwagą nie darzy święta Niepodległości, wydaje się być zjawiskiem zupełnie naturalnym. Po prostu nie mamy z nimi żadnego związku emocjonalnego, gdyż nie braliśmy udziału w tych wydarzeniach - patrzymy na nie przez stworzony przez kogoś pryzmat. Nasze doświadczenie w tym przypadku nie jest ani pierwotne, ani autentyczne - i nie sposób tego zmienić.
Już nie doświadczymy tego, co było, więc myślmy o tym, czego doświadczymy w przyszłości. Przed nami otwierają się nowe horyzonty, dlatego tym razem, w miarę zbliżania się ważnych świąt, proponuję nie mówić ani nie myśleć o litewskości, tylko raz jeszcze zastanowić się nad tożsamością europejską.
Polityka Unii Europejskiej nie jest darem, tylko wysiłkiem, którego powinniśmy się podjąć jako określonej projekcji przyszłości, podobnie i nasza europejskość - również jest dopiero budzącą się transformacją, stawaniem się czymś bardziej znaczącym.
Lubię definicję "Europejczyk", bo, mam wrażenie, niesie w sobie potencjał wyzwalający. Szczególnie dla nas, młodzieży, europejskość znaczy obecnie bardzo wiele – znamy języki, możemy podróżować, studiować za granicą, możemy nawet obserwować pracę najważniejszych polityków – staże w instytucjach UE otwierają oczy na podstawowe kierunki życia.
Wiadomo, Europa jest przestrzenią duchową, a nie polityczną, geograficzną czy historyczną, dlatego jesteśmy Europejczykami w takim stopniu, w jakim szerokie są granice naszego myślenia. Co prawda, określenie tożsamości europejskiej jest prawdziwym wyzwaniem, ale też aspiracją i priorytetem każdego państwa członkowskiego UE.
Dlatego bardzo mnie dziwi, że, ilekroć w naszym kraju powiesz: "Jestem Europejczykiem", to jest odbierane jako coś wielce wstydliwego. Tożsamość na Litwie - niczym monarchia: musisz być Litwinem - i kropka. A gdzie miejsce ma postęp? Dlaczego on się nie odbywa nawet wśród rzekomych elit kulturalnych? Wydaje mi się, że niektórzy pseudoaktywiści i wszyscy ci luminarze nauki, którzy niedawno swoimi wypowiedziami wzywali do eliminacji mniejszości narodowych z areny politycznej, mniej by się czepiali, gdyby od samego początku uświadomili sobie swoją tożsamość.
Nie wolno myśleć klaustrofobicznie. Obecnie celem UE jest europejski duch osobowości, dlatego naukowcy i ludzie kultury nie powinni tworzyć barier pomiędzy Polakami i Litwinami, tylko podkreślać jedność kulturową, która może pomóc uświadomić wspólną europejską tożsamość.
Jakbyśmy tworzyli nową opowieść, w której nie może być katów ani ofiar, a dokładniej - Litwinów i rzekomych wrogów naszego kraju. Dość już tych wojen. Nikt nie zagraża litewskości, nic nie stracimy, nie ma żadnego tajnego wroga czy zagrożenia.
Poznanie prawdziwej rzeczywistości, otwartość i zrozumienie innego, a nie narzucanie utartych schematów kulturalnych właśnie jest istotą tożsamości europejskiej. Jako naród będziemy rozwijać się tylko wówczas, gdy uświadomimy sobie, że kurczowe trzymanie się litewskiej kultury, mentalności i cech religijnych nie jest najważniejsze. Najważniejsza jest taka samorealizacja, która jednocześnie umożliwia otwieranie się na inne kultury, religie i mentalności.
Obecnie doznajemy całkowicie naturalnego kryzysu tożsamości europejskiej - bycie tylko Litwinami już nam nie wystarcza, aczkolwiek boimy się jeszcze powiedzieć, że jesteśmy kimś więcej. Jednak bycie Europejczykiem nie wyklucza bycia Litwinem. Po prostu powinniśmy się nauczyć europejskiego sposobu bycia, a to oznacza - nie konkurować, lecz pielęgnować i uzupełniać tożsamości narodowe. Oto dlaczego obecnie jak nigdy dotąd tak ważna jest ścisła współpraca między innymi z przedstawicielami mniejszości narodowych.
A propos, nie zapomnijmy, że zbliżają się wybory do Parlamentu Europejskiego. Przejawmy się, stwórzmy możliwości dla samych siebie. UE nie ma granic, ponieważ, jak już wspomniałam, jest to przestrzeń duchowa. Doskonalmy się, bo nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy mogli prześcignąć samych siebie.
Gintarė Pugačiauskaitė
Komentarze
Oto oświadczenie ORGANIZACJI MIĘDZYNARODOWYCH w sprawie stanowiska zajętego przez Pannę PREZYDENT Grybauskaitie: „EFHR po raz kolejny przypomina Pani PREZYDENT RL Grybauskaite, że ratyfikowana przez Litwę w 2000 roku, bez żadnych zastrzeżeń, Konwencja Ramowa o ochronie mniejszości narodowych JEST ZOBOWIĄZUJĄCA. Jest to akt międzynarodowy, który musi być także uwzględniany we wszystkich rozporządzeniach i ustawach, zwłaszcza dotyczących bezpośrednio mniejszości narodowych. Stanowisko PREZYDENT RL, która przy zaprzysiężeniu na stanowisko prezydenta ZŁOŻYŁA OBIETNICĘ REPREZENTOWAĆ CAŁY NARÓD i PAŃSTWO litewskie, zaś w PUBLICZNYCH WYPOWIEDZIACH WPROWADZA ŚWIADOMIE w BŁĄD, BO NIE RESPEKTUJE WIELU MIĘDZYNARODOWYCH ZOBOWIĄZAŃ. Taki stan rzeczy KOMPROMITUJE PAŃSTWO LITEWSKIE na arenie międzynarodowej jako państwo, które nie przestrzega podstawowych wartości europejskich”
my nie mamy reakcji alergicznej na europejskie wartości, więc podejrzewam, że nikt by się nie obraził za nazwanie Europejczykiem :P
Co to za swięto takie 16 marca? Moze dzien sowiecko-polskiej kobiety?
A na litwinow nu slunic się - pierwszi:)
i prędko się nie zmieni, póki głową państwa będzie dalej osoba popierająca działania Panki i reszty, nazywająć ich pieszczotliwie młodzieżą patriotyczną. Zmianę mentalności ludzi trzeba zacząć od porządków tam na górze.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.