Michał Mackiewicz jest przewodniczącym Związku od 2002 r. W sobotę ponownie został wybrany na to stanowisko: ponad 300 osób głosowało za jego kandydaturą, nikt się nie sprzeciwił, a 8 osób się wstrzymało. Dzień przed wyborami został wezwany przez ambasador Polski na Litwie Urszulę Doroszewską, która oświadczyła mu, że nie powinien kandydować.
Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie” zawiadomiła prokuraturę i złożyła donos na główny zarząd Związku Polaków na Litwie ws. możliwości popełnienia przestępstwa.
– Dopytywałem w środę pana Mackiewicza, kto zlecił pani ambasador tego typu akcję. Powiedział, że rozmowa trwała ok 1,5 minuty, a pani ambasador występowała w imieniu władz całej Polski. Na pewno nie w imieniu posłów do PE, bo nie byliśmy o tym informowani. Wcześniej pan przewodniczący dostał wezwanie do prokuratury z Polski jako podejrzany – mówił polityk.
Gość Radia Maryja nie ma wątpliwości, że Związek Polaków na Litwie, który liczy 10 tys. członków, stoi „ością w gardle zarówno władzom litewskim, jak i niektórym kręgom liberalnym w Polsce”.
– W mojej ocenie jest to brutalna próba podzielenia Polaków na Litwie, która nie udawała się do tej pory władzom litewskim. (…) Nie upoważnia to do tego, aby stawiać tak poważne zarzuty z błahej sprawy. Chodzi o sprawozdanie finansowe, które przekazali przedstawiciele Związku Polaków na Litwie fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie. Okazało się, że pomylono tam daty. Pieniądze pochodzą z Senatu, a ta fundacja finansuje niektóre periodyki polskie tam się ukazujące – dokładnie biuletyn Związku Polaków na Litwie „Nasza Gazeta”. Zakwestionowano kwotę 40 tys. zł., która natychmiast została zwrócona. Środki finansowe nie wchodzą tutaj w grę, gdyż są one uregulowane, natomiast nie pozwolono przedstawicielom związku złożyć korekty, tylko od razu przedłożono sprawę do prokuratury i czekano 1,5 roku, aż odbędą się nowe wybory – tłumaczył Mirosław Piotrowski.
Europoseł przypomniał, że Związek Polaków na Litwie wyodrębnił Akcją Wyborczą Polaków na Litwie – Związek Chrześcijańskich Rodzin, która wprowadziła do litewskiego Sejmu 8 przedstawicieli (Michał Mackiewicz jest jednym z nich), czyli 6 proc. izby. Gość „Aktualności dnia” wskazał, że obecna sytuacja jest zagraniem politycznym, jednak nieprofesjonalnym.
– W wezwaniu prokuratora Radosława Janczewicza do Michała Mackiewicza jest on określony jako „podejrzany”, wzywa się go do Polski i w razie, gdyby się nie stawił, to będzie doprowadzony itd. Już pan Mackiewicz sformułował pismo, w którym twierdzi, że jest to sytuacja niedopuszczalna, gdyż jest obywatelem Litwy, ewentualnie na podstawie pomocy prawnej można by się tego domagać, ale jeszcze ma immunitet, ponieważ jest posłem na Sejm litewski (…). Proces konsolidacji Polaków i ich ogniskowania w jednym centrum nie jest łatwy (…). Podzielenie tej społeczności uważam za szkodliwe z punktu widzenia państwa polskiego. To, co zrobiła ambasador czy nieprawdziwe informacje przeciekające do mediów nt. Michała Mackiewicza powodują, że jest on osaczony przez media litewskie, które zechcą tę sprawę wykorzystać (…). W sprawozdaniach nie ma jego podpisu, ale innych osób, które się pomyliły i chciały to skorygować. Jednak rzutuje to na całą grupę i niestety źle to wpływa na opinię Związku Polaków na Litwie ze strony społeczności litewskiej – podsumował poseł do Parlamentu Europejskiego.
Cała rozmowa z prof. Mirosławem Piotrowskim dostępna jest [tutaj].
Komentarze
To ma być wsparcie największej polskiej organizacji???
Tu mamy argumenty, że to sprawa polityczna a raczej intryga giedroyciowców, którzy są nie tylko w PiSie
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.