Czy czeka nas wigilia bez śledzia?

2013-12-20, 11:20
Oceń ten artykuł
(8 głosów)

Nasze prawnuki mogą nie poznać smaku większości gatunków ryb, jeśli w najbliższym czasie nie zastosuje się racjonalnych, a nie politycznych regulacji połowowych. Jak podaje w ostatnim raporcie Trybunał Obrachunkowy Unii Europejskiej, przełowienie dotyczy aż 90 % gatunków w morzach Wspólnoty.


Mamy okres świąteczny. Na wigilijnym stole, zgodnie z tradycją, królować będą ryby pod każdą postacią, od karpia w galarecie po solonego śledzia. Trudno sobie wyobrazić święta bez ryb. Od tysięcy lat są bywalcem w każdej kuchni. Były tak powszechne i dostępne dla każdego, że stały się nawet ważnym symbolem ery chrześcijańskiej. Jest jednak coś, co zaczęło zwracać uwagę ludzi przez ostatnich kilkadziesiąt lat: ryby z roku na rok stawały się coraz droższe, zwłaszcza te morskie. A to już jest niechybny znak zbliżającego się niedoboru na rynku. Czy rzeczywiście jest aż tak źle?


Niestety tak. Trybunał Obrachunkowy nie pozostawia złudzeń. Połowy są tak duże, że niszczą siedliska ryb i miejsca ich rozrodu. Drastycznym przykładem jest los tuńczyka błękitnopłetwego migrującego z Atlantyku na tarliska w Morzu Śródziemnym. W ciągu ostatnich dwóch dekad jego populacja zmniejszyła się o 80 %. Także w Bałtyku sytuacja wygląda nieciekawie. Około 50 lat temu niekontrolowane rybołówstwo doprowadziło do wytrzebienia żyjących tam jesiotrów, 20 lat temu zniknęły rodzime bałtyckie łososie, pozostały tylko populacje „importowane" tego gatunku. Zagrożony wyginięciem jest także węgorz europejski. Na czarnej liście znajduje się dorsz, którego Unia objęła specjalnym programem ochrony. Nie ma bogatych niegdyś zasobów certy, siei, mało jest okoni. Fakty są takie, że przełowienie dotyczy 5 z 7 najczęściej poławianych gatunków bałtyckich ryb.


Problem ma nie tylko Unia Europejska, ale cały świat. Największe spustoszenie w oceanach sieją potężne trawlery rybackie, głównie japońskie. Te „zbierają" w sieci wszystko, co wpadnie, również gatunki zagrożone. To istne pływające fabryki. Na takich statkach ryby są od razu przetwarzane i mrożone w ogromnych ładowniach o pojemności 6 tys. ton. I nic dziwnego, skoro największe sieci, jakie za sobą ciągną, mogłyby pomieścić ponad 20 odrzutowców. To wielkie trawlery przyczyniły się do tego, że większość z dziesięciu głównych jadalnych gatunków ryb jest odławiana na maksymalnym poziomie. Należą do nich popularny śledź czy mintaj. A zagrożone wyginięciem są halibut, krewetka tropikalna, morszczuk, tuńczyk, flądra i rekin. ONZ ostrzega, że jeśli utrzyma się obecny stan eksploatacji łowisk, to za niecałe 50 lat nie będzie czego łowić. A to może się już stać problemem globalnym, gdyż na całym świecie z rybołówstwa, przetwórstwa i handlu rybami utrzymuje się dziś blisko 12 % ludzkości. Ta liczba zobowiązuje do działania.


Co zatem powinniśmy robić, aby nie stracić miejsc pracy i w przyszłości wciąż mieć na wigilijnym stole rybę, którą lubimy? Przede wszystkim należy wprowadzać przemyślane regulacje prawne połowu ryb. Niedawno europosłowie zatwierdzili reformę Wspólnej Polityki Rybołówstwa do 2020 roku. Ma ona polepszyć zarządzanie tym sektorem na obszarze Unii. Nie do końca jest to jednak dobre rozwiązanie. Skupianie się wyłącznie na morzach unijnych sprawi, że restrykcje dotkną jeszcze bardziej rybaków europejskich. A główni winowajcy rybiego spustoszenia, czyli „pływające fabryki konserw rybnych", będą nadal łowić swoje. A nie o to przecież chodzi. Trzeba jak najszybciej zasiąść do stołu rokowań, ale na szczeblu międzynarodowym, a nie regionalnym. To nie małe kutry na Bałtyku są zagrożeniem dla ryb, lecz olbrzymie trawlery. To ich aktywność należy ograniczać. Zamiast likwidować rodzinne firmy rybackie, trzeba je wzmacniać, póki nie jest za późno. To one bowiem są gwarantem racjonalnych rozwiązań połowowych. Niszczenie ich w nowych krajach członkowskich, choćby za unijną dopłatą, jest na rękę wyłącznie wielkim koncernom, dla których tak ryba jak człowiek nie mają zbyt wielkiego znaczenia. Gołym okiem też widać, że jest to próba pozbycia się konkurencji na rybim rynku. Ryby trzeba chronić, jeśli chcemy je nadal jeść, ale z głową i dobrym planem wspierania drobnych rybaków, nawet jeśli oznaczać to będzie konflikt z wielkimi firmami. Warto to uczynić w imię każdych kolejnych świąt. I przysłowiowego śledzika, rzecz jasna.


Dr Bogusław Rogalski, politolog
Doradca EKR ds. międzynarodowych w Parlamencie Europejskim

Komentarze   

 
#18 jagminas 2014-01-02 21:44
To prawda że wspierać to trzeba rodzinne firmy rybackie a nie wielkie koncerny, dla których nie ryba a kasa sie liczy. Wspierać zwykłego człowieka tak jak robi to nasza AWPL-być blisko ludzi i ich spraw to jest ważne.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#17 da 2013-12-30 19:53
Wigilia bez śledzia to jeszcze nic, jak wyginą pszczoły ( a jest ich coraz mniej ze względu na coraz szersze zastosowanie różnej maści pestycydów itp.) to i rodzaj ludzki wyginie. To jest dopiero problem
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#16 Rychu Nalewajk 2013-12-27 21:25
Był śledzik zakonska to i święta były udanne. U was pewnikiem też było spoko...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#15 common 2013-12-24 12:56
No narazie ryb wystarczy ale czy nasze dzieci i wnuki będą miały możliwość skosztowania tego to nie wiadomo. Niby zasoby odnawialne ale i tak nie potrafimy z tego korzystać.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#14 makielek 2013-12-24 01:55
z rybiej główki można smaczną zupkę uszykować. W sam raz na wigilijną kolacyjkę.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#13 do grenek 2013-12-23 10:32
Rybę z głową kupować? Przecież zazwyczaj są bez głów, chyba że żywe. :)
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#12 Grenek 2013-12-21 19:53
Greenpeace opracował czerwoną księgę zagrożonych gatunków ryb, dostępnych w polskich sklepach, głównie marketach:

karmazyn, tuńczyk, dorsz atlantycki, rekin, węgorz, morszczuk, halibut atlantycki, halibut grenlandzki, grenadier (miruna nowozelandzka), krewetki tropikalne, sola, gładzica.

Kupuj z głową!
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#11 smerf maruda 2013-12-20 23:33
Jeśli światowe zasoby ryb będą się tak szybko kurczyły, to za kilka lat na Wigilię będziemy mieli co najwyżej ucho od śledzia...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#10 januk 2013-12-20 22:45
do G.C.- panga i tilapia to faktycznie syf o bezpłciowym smaku plasteliny. nie chciałbym żeby te ryby z przymusu stanowiły przysmak wigilijny
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#9 G.C. 2013-12-20 20:10
jak tak dalej pójdzie bedziemy jeść chińską tilapię, pangę i tym podobne świństwa faszerowane hormonami i trzymane w brudnej wodzie, tylko po wyższeuj cenie...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • 22 grudnia 2024 

    4 niedziela Adwentu

    Łk 1, 39-45

    Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

    Maryja wybrała się w drogę i spiesząc się, poszła w górskie okolice, do pewnego miasta judzkiego. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, podskoczyło dziecko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. I zawołała donośnym głosem: „Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony owoc Twojego łona! Czemu zawdzięczam to, że matka mojego Pana przychodzi do mnie? Gdy tylko usłyszałam Twoje pozdrowienie, podskoczyło z radości dziecko w moim łonie. Szczęśliwa jest Ta, która uwierzyła, że wypełnią się słowa powiedziane Jej przez Pana”.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24