„Strasznie?" – pyta się TELE 2 frajerów. Po czym wzywa, by wszelkim lękom wbrew wydzwaniali na (wyżej wymienioną) obczyznę za symbolicznych 10 centów za minutę. Oczywiście po wykupieniu stosownego pakietu usług. Piękna oferta! Jak ktoś naprawdę odważny: testujcie! Nie radzę natomiast próbować... w odwrotnym kierunku. Już tłumaczę.
Jeżeli mieszkając za granicą odwiedziliście Litwę Ojczyznę naszą, unikajcie TELE 2 jak morowej zarazy. Gdy przypadkiem automatycznie - w ramach roamingu - wyświetli się Wam na ekranie komórki, karczujcie pasożyta bez litości. Zamieńcie go na dowolną konkurencję, bo inaczej zrobią z Was nie tylko jelenia, ale też obiekt do inwigilacji dla litewskiego Departamentu Bezpieczeństwa Państwa (VSD), a może nawet amerykańskiej specsłużby NSA. No chyba że lubicie hardkorowe rachunki oraz... zaskakujące połączenia przez egzotyczne kraje! Obie atrakcje zafundował mi właśnie TELE 2 podczas mojego ostatniego pobytu w Wilnie.
Na co dzień jestem klientką jednego z niemieckich operatorów. Odkąd w krajach członkowskich UE zaczęły obowiązywać jednolite i niewysokie stawki roamingowe, przebywając na Ojczyzny łonie nie oszczędzałam na połączeniach. Tym bardziej że nikt nie usiłował orżnąć mnie na rachunkach... Tak długo, jak długo korzystałam z usług konkurencji „najpopularniejszego na Litwie operatora telefonii komórkowej". To osłabiło moją czujność. Nie zwracałam uwagi na to, jaki litewski operator obsługuje mnie w ramach roamingu, no bo co to niby za różnica? Błąd. Różnica okazała się być znaczna, gdy we wrześniu tego roku wdepnęłam niechcący w TELE 2.
To szczęście, że tym razem wpadłam do rodzinnego miasta jak po ogień. Nie miałam przez to czasu, by zgodnie z tradycją obdzwonić wszystkie wileńskie koleżanki. Zdążyłam na terenie Wilna wykonać zaledwie trzy telefony (w tym dwa - do klientów tegoż operatora). Trwały w sumie 14 minut i 9 sekund. I to rozpasane gadulstwo kosztowało mnie... 40 euro. Nawet w Rosji (kraju pozaunijnym) za roaming płaciłam o połowę mniej, a przecież tamtejsi operatorzy uchodzą za bezczelnych wydrwigroszy. Poza tym rosyjscy mają zwyczaj drogą sms-ową uprzejmie informować zagranicznych klientów: „U nas ceny lichwiarskie, za minutę połączenia kasujemy 1,50 wuro". No może nie dosłownie w ten sposób, ale jakoś podobnie.
Mnie TELE 2 nie był uprzejmy ostrzec: „Uwaga, my jesteśmy bezlitośni naciągacze!" A przecież są. Po otrzymaniu rachunku za roaming zamieniłam się w słup soli. Okazało się bowiem, że do siostry i siostrzeńca dzwoniłam... przez Syrię, do kuzyna... nie zgadniecie. Przez Liban. W tym układzie aż się dziwię, że zmieściłam się w skromnej kwocie 2,85 euro (czyli 9,85 Lt) za minutę! No i jestem wdzięczna TELE 2, że nie łączył mnie przez Kubę.
A mówiąc serio, to Białoruś bym jeszcze jakoś darowała. O przecież od nas o rzut beretem, ale, uwierzcie, że dzwonienie z Wilna do Wilna przez arabskie państwa na Bliskim Wschodzie jest w efekcie mało zabawne. Chociaż... Przedstawicieli mojego niemieckiego operatora, do których poleciałam, by upewnić się, czy ta Syria z Libanem na rachunku nie są moim zwidem, kreatywność TELE 2 mocno rozbawiła. Przyznali, że to szwindel jak stąd do Damaszku, prosili też, bym będąc w Wilnie pogratulowała ich litewskim kolegom szulerskiej fantazji (co też zamierzam uczynić).
Mnie ta historia nie bawi i z tego powodu, że kuzyn, do którego nieświadomie zadzwoniłam z Syrii, jest funkcjonariuszem litewskich służb mundurowych. Nie zdziwiłabym się, gdyby po takim telefonie VSD wzięło chłopa pod lupę za nietypowe kontakty. I choć osobiście uważam się za osobę dla różnych tam służb specjalnych mało interesującą, mam obawy, że gdybym ciut dłużej zabawiła w rodzinnym mieście, to – z łaski TELE 2 – tych telefonów z Syrii, Libanu (i Bóg raczy wiedzieć skąd jeszcze) do krewnych i przyjaciół wilniuków natrzaskałabym znacznie więcej. Nie jest wykluczone, że mogłoby to podnieść moją atrakcyjność dla rodzimego czy jakiegoś obcego wywiadu. Nie jestem pewna, że życzę sobie takich atrakcji. Mam poza tym ciekawsze pomysły na marnotrawienie pieniędzy niż tuczenie kanciarzy. Myślę, że każdy z nas je ma. Dlatego niniejszym chcę ostrzec rodaków-emigrantów. Odwiedzacie Litwę będąc klientami zagranicznego operatora – bójcie się TELE 2.
Lucyna Schiller
Komentarze
prosze o kontakt.Jestem wlascicielem firmy Wiezel Personalleasing GmbH
w niemczech, bede w przyszlym tygodniu w Wilnie i nie znam jezka litewskiego a chce nawiazac kontakty.
E-mail: wiezel-med-Agenturgmx.de
pozdrawiam Robert Wiezel
Niestety, niekiedy nieuczciwość doraźnie popłaca. Ale mam nadzieję, że w ostatecznym rozrachunku ta firma "odpokutuje" za swoją nieuczciwość, a klienci się od niej odwrócą.
Ale od chciwego cwaniaka trudno oczekiwać przyzwoitości.
Jak normalnie jestem za rozwojem przedsiębiorczości i inicjatywą, to akurat tej opisanej firmie życzę jak najgorzej, jak najszybszego upadku.
Dla dobra jej klientów, oczywiście.
By żyło się lepiej, wszystkim.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.