To było ludobójstwo. „O godzinie 3.00 rano zaczęli Ukraińcy ogólne morderstwo po wszystkich wsiach i koloniach. Tak było zorganizowane, że każda wieś ukraińska ma swoich Polaków w tejże wsi, albo przyległej do tej wsi, kolonii wymordować. Nadmieniam, że takie ogólne morderstwa zaczynali Ukraińcy w swoje święta. Siekiery były specjalnie wprawione na długich, nowych trzonkach, wpadali do polskich domów i zabijali wszystkich, bez wyjątku: mężczyzn, kobiety, starców, dzieci, odrąbywano nogi, ręce, dzieci rozdzierano, albo brano za nóżki i głową bito w słupy. Przetrząsano wszystkie zabudowania polskie – ogrody, wszelkie zakątki, odszukiwano ukrytych i mordowano". (z listu Bolesława Doleckiego, jednego z ocalałych).
Film Smarzowskiego oparty jest na faktach. Opowiada o rzezi wołyńskiej, mordzie dokonanym na Polakach przez Ukraińców, mordzie szczególnie okrutnym i bestialskim, mordzie o nieludzkim wręcz charakterze. Według szacunkowych danych życie straciło około 100 tysięcy Polaków. Współcześni neobanderowcy, w tym Wiatrowycz, próbują zakłamać historię poprzez propagandową kampanię negowania czystki etnicznej, dzikiego ludobójstwa, którego dopuścili się ich ojcowie. Relatywizują, kłamią i zastraszają, dlatego w tej sprawie nie wolno milczeć, bo jeśli umilkniemy, kamienie wołać będą.
Narastanie wystąpień antypolskich nabrało na sile latem 1943 roku. Mnożyły się zabójstwa poszczególnych osób i rodzin, ale coraz częściej pojawiały się także mordy masowe. Krwawy mord miał miejsce w polskiej kolonii Parośle (gm. Antonówka. pow. sarneński), gdzie zamordowano 173 osoby. W dniu 23 kwietnia 1943 r., oddziały UPA dokonały jednego z najbardziej krwawych mordów w tym okresie w Janowej Dolinie (gm. Bereźne, pow. kostopolski). Zginęło wówczas około 600 osób. Nacjonalistów ukraińskich nie powstrzymała nawet obecność garnizonu Wehrmachtu. Od maja 1943 roku pojawiły się zorganizowane, masowe ataki oddziałów UPA na wsie polskie i ośrodki samoobrony na terenie całego Wołynia.
Szczególnie krwawy był lipiec 1943 r. Oddziały UPA wchodzące w skład Północno-Zachodniego OW "Turiw" przy aktywnym wsparciu miejscowej ludności ukraińskiej zorganizowanej w tzw. "Samooboronne Kuszczewyje Widdiły", 11 lipca 1943 r. o świcie otoczyły i zaatakowały wsie i osady polskie jednocześnie w trzech powiatach: kowelskim, horochowskim i włodzimierskim. Doszło do nieludzkich rzezi i zniszczenia. Ludność polska ginęła od kul, siekier, wideł, kos, pił, noży, młotków i innych narzędzi zbrodni, płonęły wsie. Była to akcja dobrze przygotowana i zaplanowana w najdrobniejszych szczegółach. Na przykład akcję w pow. Włodzimierskim poprzedziła koncentracja oddziałów UPA w lasach zawidowskich (na zachód od Porycka), w rejonie Marysin Dolinka, Lachów oraz w rejonie Zdżary, Litowież, Grzybowica. Na cztery dni przed rozpoczęciem akcji we wsiach ukraińskich odbyły się spotkania, na których uświadamiano miejscową ludność o konieczności wymordowania wszystkich Polaków.
Ukraińcy postępowali zgodnie ze swoim hasłem: "Wyrżnąć Lachów aż do siódmego pokolenia, nie wyłączając tych, którzy nie mówią już po polsku". Agitatorami byli Ukraińcy pochodzący z Małopolski Wschodniej. Dla uśpienia czujności ludności polskiej, na dwa dni przed napadem, w polskich zagrodach pojawiały się ulotki w języku polskim i ukraińskim nawołujące do zjednoczenia się Polaków z Ukraińcami do walki przeciwko wspólnym wrogom, jakimi są Niemcy i Moskale. W rozmowach uspokajano Polaków, aby się niczego nie obawiali. Potem były już tylko zabójstwa dokonywane z wielkim okrucieństwem. Wsie i osady polskie grabiono i palono. Dla Polaków mieszkających w zachodnich powiatach Wołynia był to pogrom, który przyniósł ogromne straty ludzkie i materialne.
Przeprowadzane akcje antypolskie łączono często z rocznicami. Na przykład masowe mordy w nocy z 29 na 30 czerwca 1943 r. dokonano w drugą rocznicę proklamowania niepodległości Ukrainy we Lwowie. Masowe akcje przeciwko ludności polskiej w dniu 11 lipca 1943 r. przypadały na prawosławne święto Piotra i Pawła. Ta ostatnia akcja rozpoczęła się napadami na kościoły katolickie, w czasie odprawiania mszy św. w Kisielinie (pow. horochowski), Krymnie (pow. kowelski), Chrynowie, Oktawinie, Porycku i Swojczowie (pow. włodzimierski). Taktyka nacjonalistów ukraińskich stosowana podczas akcji była zawsze taka sama. Polegała na tym, że oddziały UPA otaczały daną miejscowość tak, aby nikt nie mógł z niej ujść. Następnie inne pododdziały wchodziły do wsi, zganiały Polaków na jedno miejsce (np. do stodoły, budynku szkolnego) i tam dokonywały masowego mordu. Po dokonanej masakrze do wsi na furmankach wjeżdżały grupy rabunkowe, złożone głównie z kobiet, te zabierały wszystko, co pozostało po zamordowanych Polakach. Po kilku dniach, gdy wszystko się uspokoiło, a niektórzy ocaleli Polacy wracali do wsi, oddziały UPA ponownie atakowały, mordowały Polaków i paliły budynki.
Tak wyglądają fakty. To było ludobójstwo! A protesty wokół filmu „Wołyń”, których jesteśmy świadkami, są gorszącą próbą pomniejszenia odpowiedzialności za dokonane czyny. Wszystkim zaś protestującym politykom i komentatorom, zwłaszcza ukraińskim, którzy ciągle mają problem z właściwym nazwaniem czynów swoich przodków polecam, dla rozjaśnienia umysłów, definicję ludobójstwa opracowaną przez ONZ w 1948 roku: „ludobójstwo to celowe wyniszczanie całych lub części narodów, grup etnicznych, religijnych lub rasowych, zarówno poprzez fizyczne zabójstwa członków grupy, jak i kontrolę urodzin, przymusowe odbieranie dzieci czy stworzenie warunków życia obliczonych na fizyczne wyniszczenie."
dr Bogusław Rogalski, politolog
Komentarze
Sprawa jest prosta. Do 1989 roku Polska była pod okupacją Moskwy, więc niezłomni siłą rzeczy walczyli z okupantem.
Jeśli ktoś twierdzi, że okupacji nie było odsyłam do preambuły Konstytucji RP: W trosce o byt i przyszłość naszej Ojczyzny,
odzyskawszy w 1989 roku możliwość suwerennego i demokratycznego
stanowienia o Jej losie...
Źródło: ulotka z marca 1946 roku
Mówiło się w domach, w kręgu rodziny czy bliskich znajomych, których się było pewnych, że nie zakapują. Oficjalnie temat nie istniał, tak samo próbowano wykreślić polskość Kresów, bo przecież zostały oddane "bratniemu" sojuzowi.
Jak się dobrze zastanowić, to prawie każdy znał kogoś, kto miał biografię naznaczoną Sybirem, obozami koncentracyjnymi, Wołyniem. Wielu Polaków z Wileńszczyzny, praktycznie wygnanych ze swoich domów, rozjechało się po Polsce.
Historia najnowsza Polski jest trudna i bolesna.
Jeszcze trochę więcej takich jak Ty i ruskie garnizony będą nie tylko w Donbasie ale i we Lwowie...
Ruskie będą non stop robić prowokacje nie chodź na pasku u ruskich. Bo już się radują że złapali cię jak rybkę na wędkę.
Część polskich polityków rozpływa się ze swoją miłością i oddaniem do Ukrainy, ot choćby taki Kowal czy Dworczyk.
Dziś w nocy "nieznani sprawcy" ostrzelali polski konsulat w Łucku.
jesteś może ukraińcem??? A może jakimś zaprzańcem?
Na to wygląda, bo i historii nie znasz. A może gdzie indziej się jej uczyłeś?
Prowokacyjne tezy trolla.
to czemu Polska nie obroniła swego terytorium???
dlaczego Polacy sami się nie obronili na Ukrainie, czy na "swoim" terytorium nie było "swojego" wojska?, skoro Ukraincy mogli sie zorganizować, to Polacy nie? To wyklęci w Polsce byli, a czemu nie było tych wyklętych na wołyniu?
Co słabsi, albo może głupsi jesteśmy od ukrainców? I czemu ukraincy byli tak zdeterminowani żeby Polakom głowy urywać? co im takiego Polacy zrobili, że żyli sobie spokojnie na SWOJEJ ziemi, a ci napadli na Polskę? Jelsi napadli wymordowali 100-200-300 tysięcy z zaskoczenia, to za chwile przyjdzie polskie 5-10 milionów i odbierze co należy do Polski. to czemu nie przyszli? I nawet później się nie upomnieli co "swoje" terytorium jak można było. Czemu milczą i są zadowoleni? Kim jest ktoś kto zostawia na wojnie swojego rodaka?
Dlaczego jak Polska nie upomniała się o Wilno, Wileńszczyznę, Lwów, Grodno? A więc Polska jest zdrajcą prawda? Prawda.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.