Innymi słowy, pracę na Litwie można dostać, ale trudno osiągnąć karierę. Na przykład, ja, mieszkając w Druskiennikach, mogę pretendować do pracy kucharki lub kelnerki. Ale w jakim celu wówczas musiałam studiować filologię litewską na uniwersytecie i kilka lat praktykować pisanie do prasy? Przecież ważne jest nie tylko formalnie zatrudnić się i otrzymywać wynagrodzenie, ale także widzieć perspektywy, spełniać marzenia, doskonalić się.
Ogólnie rzecz biorąc, tego lata miałam sporo okazji do rozmów z rówieśnikami emigrantami, którzy powrócili do Litwy, oraz młodzieżą lokalną. Należy podkreślić, że o pracy rozmawialiśmy bardzo mało. Zauważyłam, że jednym z najbardziej palących problemów dla współczesnej młodzieży jest małżeństwo. Zdecydowanie. Wielu znajomych po ukończeniu studiów na uniwersytecie lub w kolegium, ma pewną pracę, z której, oczywiście, nie jest bardzo zadowolona, ale nie wyznacza jej podstawowego miejsca w swoim życiu. Wydaje się, że wraz ze zbliżaniem się do wieku 25 lat, wielu zaczyna męczyć egzystencjalne pytanie - co robić: wyjść za mąż, aby mieszkać razem z drugą połową, a może nawet pozostać samotnikiem? Kwestie kariery jakoś same przez się pozostają poza marginesem.
Wiele z moich znajomych młodych dziewcząt są wykształcone, atrakcyjne, aktywne, ale gdy zaczną myśleć o małżeństwie, czują się zakłopotane. Wydaje się, że wizerunek małżeństwa, przynajmniej na Litwie, po prostu jest przerażający. Wciąż stereotypowo przedstawia się, że po ślubie żona przestanie dbać o siebie, utyje, zaniedba się, będzie zła, a tymczasem mąż będzie spożywał alkohol, w żaden sposób nie dostanie dobrej pracy i straci wolność przebywania ze swoimi przyjaciółmi. Co więcej, mąż stale nie będzie żył zgodnie z rodzicami żony i odwrotnie, wreszcie dzieci urodzone w małżeństwie już całkowicie wykończą uczucia i cierpliwość pary. Niestety, ale media i telewizja stale pozostają przy takim destrukcyjnym wizerunku małżeństwa. Nie jest więc zaskakujące, że niektórzy młodzi ludzie zaczynają wątpić, czy w ogóle warto brać ślub.
Zauważam, że w dzisiejszych czasach młodzieży wciąż wciska się myśl, że parze należy pomieszkać razem, po prostu "zrzucić szmaty." Jakoby w małżeństwie zaczynają chłodnąć uczucia i namiętność, pojawia się więcej trudności bytowych i innych problemów. Jeszcze z jakiegoś powodu uważa się, na przykład, że zamężna kobieta całkowicie pozostawia karierę. Niejedna przyjaciółka wspomniała, że pracodawcy bez ogródek pytali dziewczęta, czy nie zamierzają wyjść za mąż i mieć dzieci. Jeśli tak - pracy nie dostaniesz. Przecież dawno kobiety udowodniły, że rodzina i kariera - to nie są przeciwieństwa, a dwie w pełni zgodne dziedziny.
Mężczyźni, oczywiście, cierpią z powodu własnych problemów. Przedstawicieli silnej płci na Litwie jest już znacznie mniej, dlatego cieszą się uwagą kobiet, ale, z drugiej strony, taka sytuacja również ma negatywną stronę. Jak powiedział pewien znajomy chłopak: "Wszystkie dziewczyny są piękne, wszystkie odważne, ale ...w końcu czuję się zmęczony nimi".
I gdzie tu jest pies pogrzebany? W rzeczywistości, w dzisiejszych czasach młodzi ludzie mają dużo doświadczenia w stosunkach. Niektórzy, nawet nie osiągnąwszy wieku 25 lat, mieszkali już ze swoją drugą połową, potem rozstawali się, godzili się, a w końcu ponownie odnajdywali innych ukochanych. I czemu potem się dziwić, że następuje swoiste "zmęczenie" relacji lub nawet obojętność.
Ludzie teraz łatwo mogą się poznać – w sieciach społecznościowych w internecie, w klubach nocnych, przy alkoholu - czasami pary rodzą się w ciągu jednego wieczoru. Po dwóch tygodniach niektóre z nich już zamieszkują razem. A po roku, niestety, już rozchodzą się każdy w swoją stronę. Najgorsze są, moim zdaniem, nie krótkotrwałość i pośpiech, ale w wyniku tego rodzące się niedbalstwo.
Ludzie nie szanują, nie chronią siebie. Przecież panuje tendencja: "Pozostawił jeden, znajdę innego"; "Znalazłam lepszego, wyszłam do niego." Kultura konsumencka przeniknęła relacje, zniszczyła uczucia i szacunek. Nawet, żyjąc w parze, ludzie czują się niepewnie, ciągle kwestionują swoje uczucia, niepewnie planują przyszłość.
Prawdę mówiąc, byłam bardzo zaskoczona taką oto statystyką - obecnie na Litwie najwięcej przerwań ciąży jest wykonywane dziewczynom w wieku od 20 do 25 lat. Wiele z nich – niezamężne, ale mieszkają ze swoimi chłopakami. Wydaje się, że taki wiek biologiczny -najwłaściwszy czas na poród, ale społeczne czynniki skierowują życie w innym kierunku, a może nawet całkowicie je niszczą. Myślę, że ta smutna statystyka jednak dowodzi, że młode dziewczyny, które mimo to, że żyją ze swoimi ukochanymi, czują się zagrożone, niezabezpieczone, a nawet samotne. Świat współczesnych par jest po prostu bardzo kruchy.
I jeśli niemoralne tendencje i negatywny wizerunek rodziny będą nadal przeważały, w końcu nie będziemy umieli ani kochać, ani szanować, ani zobowiązywać się, ani troszczyć się. Oto dlaczego ważne jest, aby mówić nie tylko o karierze i zatrudnieniu młodzieży. Przecież każdy z nas jest przede wszystkim człowiekiem, mającym uczucia i pragnącym szczęścia, a nie robotem, zmuszonym być siłą roboczą lub niewolnikiem przemysłu.
Gintarė Pugačiauskaitė
Komentarze
TV gadała głupoty w stylu "kobieta sama ma decydować o swoim ciele".
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.