Prawdę mówiąc, twórcy reklamy zdają sobie sprawę z tego, że większość nabywa towar nie z powodu jego przydatności, użyteczności czy wydajności, tylko właśnie ze względu na wizerunek bądź cechy, za pomocą których został on określony. Najważniejsze jest jednak to, że wizerunek nie tylko kupujemy, lecz również go wybieramy bądź w niego wierzymy.
Politykowi wizerunek jest potrzebny po to, by zwiększył jego popularność i pomógł zyskać uznanie. Jako podstawowy problem jawi się to, że wizerunek polityka często jest mylący, bowiem nie odzwierciedla rzeczywiście posiadanych cech – jedynie je naśladuje. Z wykorzystaniem mediów sztucznie rozdmuchiwane są skandale, wydarzenia bądź intrygi, które są tłem do zaistnienia polityka (bądź ich grupy) jako bohatera czy ofiary. Społeczeństwo jest zmuszone do ciągłego obserwowania publicznego spektaklu: politycy za wszelką cenę starają się zwrócić na siebie uwagę, dlatego nie stronią od takich zabiegów, jak bezpodstawne straszenie, groźby czy inne działania o oddziaływaniu emocjonalnym.
Łatwo zauważyć, że w chwili obecnej największą popularnością cieszy się wizerunek obrońcy rzekomo dążącego do pozornego ratowania naszego upadającego państwa. Grupa polityków ciągle straszy społeczeństwo zanikającą litewskością, języka litewskiego i narodu. Społeczeństwo jest notorycznie skłócane, trwają ciągłe poszukiwania winnych, szerzony jest niepokój.
Najbardziej bolesny cios jest niewątpliwie zadawany najbardziej bezbronnym: mniejszościom narodowym. Czyż nie absurdalne, gdy rzekomo wszystkowiedzący działacze polityczni czy społeczni, trąbiący o zagrożeniach językowi czy narodowi litewskiemu, nie potrafią zdziałać niczego innego poza obarczeniem odpowiedzialnością mniejszości? Zapomina się, że właśnie Akcja Wyborcza Polaków na Litwie dąży do ochrony dzieci nienarodzonych (partia przedstawiła projekt Ustawy o ochronie życia w fazie prenatalnej), pozyskania większych środków od turystów zagranicznych i polepszenia wizerunku Litwy na arenie międzynarodowej (ugrupowanie zgłosiło propozycję zmniejszenia VAT'u na podmioty prowadzące działalność turystyczną), pielęgnowania wartości duchowych od dzieciństwa (propozycja obowiązkowego nauczania religii w szkołach).
Już nie sposób słuchać narodowców czy też innych pseudoobrońców litewskości krzyczących o zanikającym języku, narodzie i państwie. Wygłaszanie przesiąkniętych gniewem przemówień, wzbudzanie ujemnych emocji, ciągłe poszukiwanie wrogów i winnych oraz uśmiercanie tolerancji buduje destrukcyjny klimat, który przywołuje myśli o ucieczce.
Nie ulega wątpliwości, że większości młodzieży zależy na języku litewskim – zupełnie niedawno setki młodych filologów w naszym kraju uzyskały dyplom licencjata czy magistra. Również niedawno ukończyłam studia filologiczne, jednakże nie mogę zrozumieć, kogo i przed kim bronią rzekomi miłośnicy języka czy narodu.
Jestem przekonana, że niejeden dziesiątek filolożek, prawdziwych znawców języka, spakuje walizki i wyjedzie jedynie dlatego, że my, prawdziwa generacja wychowana w warunkach Litwy niepodległej, nie możemy tolerować nieustannego ucisku ze strony działaczy, którym obce są takie pojęcia, jak tolerancja i wolność. Działaczy, którzy dowolnie manipulują pojęciem tożsamości narodowej.
Gintarė Pugačiauskaitė
Komentarze
Ci których tak barwnie i trafnie opisałeś, to umiłowana przez prezydent Grybauskaite "młodzież patriotyczna".
A rola saugumy w tym szaleństwie pewnie też jest znacząca.
Panka to ten pajac od marszów "Litwa /tylko/ dla Litwinów", podstarzały i utuczony lider "patriotycznej młodzieżówki" lietuviskej, wielibicieli swastyk, ulubieńców Grzybowskiej. No zwyczajnie lietuviski obciach totalny.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.