Podczas ludobójczej akcji we wsi przebywały przede wszystkim kobiety, dzieci i starcy, gdyż mężczyźni byli wówczas w pracy. Mieszkańców spędzono w jedno miejsce i rozstrzeliwano po kilka osób na raz. Nie oszczędzono nawet dzieci. Trzyletnią Terenię Bałandównę zbrodniarze dobili strzałem w głowę. W ten ponury dzień życie w Glinciszkach straciło 39 osób, w tym dziewięcioro dzieci i dwie ciężarne kobiety. Ocaleli nieliczni, którym udało się ukryć przed litewską policją. Według ich relacji była to "rzeź pełna nienawiści".
Wspominam o tej smutnej rocznicy nie tylko po to by pamiętać, ale też po to, aby była ona ostrzeżeniem przed współczesnym sianiem niechęci wobec mniejszości narodowych na Litwie. Aby zaślepienie i nienawiść na tle narodowościowym nie obudziły upiorów przeszłości. Historia jest nauczycielką życia, ci którzy to rozumieją, unikają popełniania tych samych błędów po raz kolejny. Dlatego też budowanie młodej państwowości Litwy nie powinno bazować na negatywnych emocjach skierowanych przeciw mniejszościom narodowym a zwłaszcza przeciw Polakom. Powinno unikać uprzedzeń i stereotypów psujących przecież zawsze relacje międzyludzkie i międzypaństwowe.
Dyskryminujące działania władz litewskich widać gołym okiem. Nikt nawet nie próbuje tego ukrywać. W działania łamiące prawa polskiej mniejszości narodowej na Litwie angażowane są instytucje państwowe. To niepojęte, jak daleko od standardów europejskich odszedł kraj - członek Unii Europejskiej. Antymniejszościowe prawo oświatowe, kary za używanie dwujęzycznych tablic informacyjnych, zakaz zapisywania w dokumentach nazwisk w formie oryginalnej, utrudnienia w zwracaniu Polakom zagrabionej w czasach komunistycznych ziemi - to przykłady dyskryminacji i dowód na nieprzyjazne traktowanie mniejszości narodowych na Litwie. Jest to także naruszanie standardów ochrony praw mniejszości narodowych zawartych choćby w konwencji ramowej Rady Europy. To zaprzeczenie wartościom unijnym promującym wielokulturowość, wieloetniczność i wielojęzyczność.
Litwa wpadła w syndrom młodego państwa. Zamiast budować wielonarodowe społeczeństwo na pozytywnych wartościach, które łączą, utrwala podziały. W świecie prostych, czarno - białych zasad łatwiej się rządzi i łatwiej mobilizuje tak zwanych "swoich". Prosty podział na my i oni jest jednak pułapką. Podsyca niechęć i wrogość w społeczeństwie, rodzi szowinizm. Szowinizm nie jest lekarstwem ani dobrą receptą na problemy z litewską tożsamością, a walka z tym, co polskie jest ślepą uliczką, którą od jakiegoś czasu podąża Litwa.
W kraju, w którym 16% mieszkańców stanowią mniejszości etniczne nie może nie być ustawy o mniejszościach narodowych, chroniącej ich prawa. Nie mogą też zdarzać się wypowiedzi takie jak przewodniczącego Głównej Komisji Wyborczej Litwy, który podczas wizyty w polskim Sejmie stwierdził, że "jest niezwykle kłopotliwe i jest dużym obciążeniem to, że w dwóch samorządach na Litwie (w rejonach Wileńskim i Solecznickim) od wielu lat istnieje monopol partyjny AWPL".
Słowa te pokazują, że demokratyczny wybór, jakiego dokonują od lat mieszkańcy Wileńszczyzny jest podważany, a gdy padają z ust szefa Komisji Wyborczej to brzmią jak swoista groźba. Są przejawem braku szacunku dla tego, co jest istotą demokracji, czyli dla wyborów. Politycy litewscy, jeśli chcą, aby relacje z Polską układały się dobrze powinni wziąć pod uwagę słowa premiera Tuska wypowiedziane podczas wizyty w Wilnie: "relacje między Polską a Litwą będą tak dobre, jak dobre będą relacje państwa litewskiego z polską mniejszością".
Trzeba wyciągać wnioski z historii. Łączyć a nie dzielić społeczeństwo. Chronić a nie prześladować mniejszości narodowe. Nie psuć relacji z sąsiadami, bo w XXI wieku budowanie tożsamości narodowej na antagonizmach jest anachronizmem dziejowym. Zrozumienie tej prawdy pozwoli uniknąć w przyszłości tragedii takich jak ta w Glinciszkach, gdzie podsycana przez lata nienawiść znalazła swoje ujście.
dr Bogusław Rogalski,
politolog doradca ds. międzynarodowych EKR w Parlamencie Europejskim
Komentarze
"Jeszcze będzie przepięknie
Jeszcze będzie normalnie..."
Minęło wiele czasu, ale na Litwie wciąż jeszcze normalnie nie jest. Ciągle mamy na to kolejne przykłady. Ale ta normalność musi także kiedyś dotrzeć również na naszą Litwę.
Zapewnie jeszcze nie jeden raz będziemy wracać do takich drastycznych przypadków lietuviskiej arogancji jak wypowiedź szefa centralnej komisji wyborczej, uderzania w polską mniejszość na różne sposoby, bo przecież główne cele lietuviskiej polityki wewnętrznej są niezmienne - lituanizacja Polaków.
a bo to on sam wie??
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.