Szczerze mówiąc, łatwo zauważyć, że wyżej wymienionym orędziem dąży się do wywarcia silnego wpływu na emocje czytelnika, spowodowania sprzecznych uczuć. Zaskakujące jest to, że przemówienie pani prezydent jest niezwykle bogate w słowa obciążone negatywnymi emocjami, w dźwięczne, a nawet przerażające wyrażenia, siejące niepokój i napięcie. W wygłoszonym przez D.Grybauskaitė raporcie znalazłam mnóstwo figur gramatycznych, nie zawierających żadnej informacji, pobudzających natomiast sprzeczne uczucia: „walczyć; oprzeć się; obronić się; międzynarodowy atak terrorystyczny; wzmacniać; przetrwanie; możliwości defensywne; napawa strachem; rozbrojony; nie pozwólmy; siła; obronić się przed zagrożeniami zewnętrznymi; niszczycielski; szybciej; więcej; zagrożenie z opóźnionym działaniem; narażeni; najniebezpieczniejsze; zabierać; atak; ciche zagrożenia; nieprzyjaciele".
Wydaje się, że wszystkie te słowa, pobudzają do zaniepokojenia się, aktywizacji, rozejrzenia się niespokojnie dookoła w celu identyfikacji czyhających wrogów, uzbrojenia się i przygotowania się do bitwy. Stresujące emocjonalne tło przemówienia i stałe poczucie zagrożenia wprowadza czytelnika w błąd, rozpala wyobraźnię, ale nie daje żadnych wymiernych korzyści. W rocznym orędziu wyraźnie widoczne jest również odwołanie się do zbiorowej świadomości, używane są narodowe, państwowe wizerunki, autorka odwołuje się do historycznych szczegółów, gra kartą „litewskości, narodowości i państwowości". Mówiąc o osobach lub wydarzeniach, dominuje podział „dobry – zły", „za nas – przeciwko nam".
Wydaje się, że celem tego przemówienia nie jest informowanie zwykłego obywatela, a nastraszenie niewidocznymi lub wyimaginowanymi zagrożeniami, wrogami, dąży się do "przechwycenia" zagubionych dusz i przygotowania ich do mistycznej bitwy. W przemówieniu pojawiają się wszelkiej maści „oszuści, aferzyści, łapówkarze" i podobni dranie, zdrajcy, zagubione dusze, z których winy nasze państwo rzekomo ulega zagładzie.
Pani prezydent twierdzi, że „wprowadzonym w błąd i skłóconym narodem łatwiej manipulować, ponieważ nie widzi on cichych zagrożeń". Moim zdaniem, jest to oczywiste, że taki zwrot może spowodować wiele szkód w świadomości czytelnika, wywierając na nim poczucie słabości, bezbronności i zmylenia. Ponadto, jako bardzo pozytywna cecha człowieka przedstawiana jest waleczność („od wieków nam pomaga wrodzona <...> waleczność"). Wygląda na to, że wprowadzonemu w błąd czytelnikowi oferowane jest jedyne słuszne wyjście – walcz, taka już twoja natura, tak trzeba.
W końcu staje się oczywistym, że roczny raport sprytnie ułożony jest tak, aby wpłynąć na emocje czytelnika, stworzyć portret rzekomo idealnego, prawdziwego, pozytywnego Litwina, z którym każdy czytelnik powinien identyfikować się i porównywać. Preferowana litewskość nieuchronnie wzbogacana jest takimi wartościami, jak waleczność, upartość, nadmierny patriotyzm, podejrzliwość.
Mówiąc w raporcie o mniejszościach narodowych, wyodrębnia się również zasada „my – oni" lub „swoi – obcy", tworzone są charakterystyczne emocjonalne kategorie. W orędziu często mówi się w sposób bardzo abstrakcyjny, nieokreślony, brakuje faktów, pozostawia się wiele miejsca na interpretację, emocje. Największym problemem jest właśnie to, że kwestie mniejszości narodowych odsuwane są na margines, nie są one rzetelnie omawiane, a później tej samej mniejszości narodowej narzuca się winę za wszystkie niepowodzenia.
Muszę zaznaczyć, że niezrozumiałym jest dla mnie podejście, że niby mniejszości narodowe chcą zniszczyć Litwę, unicestwić język litewski itp. Język przecież nie jest obiektem, który można wysadzić w powietrze. Język nie jest własnością państwa, ale osobistą częścią duszy każdego z nas. Rozmawiając wyrażane są uczucia, doświadczenia i marzenia. Każdy, kto jest mentalnie mocny, uduchowiony, dąży do mówienia własnym językiem ojczystym, ponieważ w żadnym języku obcym nie będzie mógł lepiej wyrazić doświadczenia osobistego. A jeżeli uważa się, że język litewski niknie lub jest niszczony, to jest to problem przede wszystkim emocjonalny, duchowy. Tylko osoby w tak zwanej „śpiączce emocjonalnej", nieempatyczni, chłodni, powierzchowni i obojętni wyrzekają się swojego języka lub go zubożają, gdyż na wyrażenie ich samopoczucia, myśli i doświadczeń wystarczy bardzo mały zakres słów.
Ludzie teraz starają się trzymać na dystans od wielu problemów, są skrępowani, nieszczęśliwi, zamknięci w sobie a tym samym ograniczają swój język. A sensownie, treściwie i pomysłowo język tworzy tylko ten człowiek, który czuje, kocha, rozumie, wierzy, ma nadzieję.
Na koniec chciałabym podkreślić, że trzeba rozmawiać, dyskutować, rozpalać w sobie tolerancję, pozytywność i wiarę, wzbogacać swoją osobowość. Nie należy poszukiwać mistycznych zagrożeń wroga oraz idei niezwyciężonego zła. Wszystko to, w większości przypadków, zwykłe mity, rozpowszechniane w celu stworzenia wewnętrznego zamętu. A największym wrogiem jest ten, kto uczy nas nienawidzić.
Gintarė Pugačiauskaitė
Komentarze
Tak mi się rymnęło..
Przypuszczam, że wątpię.
A Grybauskaite zachowuje sie tak, jakby nie wiedziała, że my wiemy, że robi wiochę. Toż to wstyd i kompromitacja dla całej Lietuvy.
Fajnie by wyglądała Dalia, dziwacznie, egzotycznie.
Ta prawda o polskiej tradycji, historii i wciąż obecnej polskości Wileńszczyzny wyzwala nienawiść u bezradnej pani prezydent, która nie może zmienić faktów.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.