To skandal! Chłopak z kompanami przysparzał Litwie (wyludnianej przez emigrację) nowych obywateli, a my go chcemy za to wsadzić do ciupy! Jak pospolitego oprycha! „Uwolnić Degiego!" – skandowałabym pod gmachem kowieńskiego sądu, gdybym była zwolenniczką jego ojca.
Fakt, złapali litewscy wopiści Dudajewicza ze sfałszowanymi paszportami ze znakiem Pogoni na obwolucie. Fakt, nakryto trzech jego litewskich wspólników ze stosem gotowców. Fakt, mieli chłopcy drukarnię do produkcji ważnych państwowych oraz urzędowych dokumentów, blankietów i stempli. Wielkie mi halo! DD tłumaczy dziś litewskiej Temidzie, że wyposażał mieszkańców Kaukazu w litewskie obywatelstwo wyłącznie z altruistycznych pobudek. Poza tym własnej roboty paszporty sprzedawał ponoć głównie Gruzinom, czyli wielkim przyjaciołom Litwy. A więc korzyść z tego czerpali wszyscy. I Dudajewicz ze współudziałowcami, bo mieli własny small-biznes; i Litwa, bo zyskiwała nowych obywateli; i ci godni współczucia nowo mianowani Litwini. Godni współczucia, bo zanim kupili u Dudajewa juniora nową litewską tożsamość musieli „żyć na Kaukazie, w niebezpiecznej strefie". Toteż on „chciał im tylko pomóc trafić do Europy". Filantropa po sądach włóczymy?
Pani Prezydent Dalio Grybauskaitė, niech Pani natychmiast interweniuje! Jakiegoś drogowego pirata i bankowego gangstera Pani ułaskawiła, a za Dudajewiczem się Pani nie wstawi? Zwłaszcza że na proces jak sępy zlatują się putinowscy żurnaliści. Będą się z Litwy naigrywać, że z przygarniętego sieroty po bohaterze (Degi Dudajew ma u nas prawo stałego pobytu) wykluł nam się „zmijonysz". Że my ojcu skwer jego imienia, a syn nam za to Litwinów „kawkazkoi nacjonalności". Nie, nie można dać ruskim mediom takiej satysfakcji.
Na miejscu pani prezydent nie tylko więc bym Degiego ułaskawiła, ale co najmniej adoptowała. Wówczas wszystko, co na Litwie nabroił, pozostanie... no, jakby w rodzinie. Koniecznie też trzeba chłopakowi nadać obywatelstwo RL. Prawdziwe. Sobie, zdaje się, jak to „szewc bez butów", nie wydrukował. Niech tylko najpierw zda egzamin z litewskiego, bo po wielu latach spędzonych na Litwie sądowe akta kazał sobie przetłumaczyć... nie, nie na czeczeński. Na rosyjski.
A szczerze mówiąc... to głupio wyszło. Ale cóż, zdarza się. Zwłaszcza w czasach, gdy bezrefleksyjnie przyjmujemy, że co dla Rosji wróg, to dla nas bohater. I dzieci jego takoż. Aż się dziwię, że Dudajewicz w ogóle z tymi paszportami wpadł. Zwłaszcza, że za rządów konserwatystów, gdy wszystkie ciężkie polityczne działa skierowane były na wydumane zagrożenia i wyimaginowanych wrogów litewskiego państwa. Wszak panowała wówczas opinia, że największe świństwo Litwie może wyciąć wyłącznie posiadacz „Karty Polaka".
Lucyna Schiller
PS Włos mi się jeży na głowie na myśl, ilu „Litwinów" zdążył wyprodukować przygarnięty przez Litwę sierota. I oby nie nabarłożyli czego w Europie czy Ameryce (nas, Litwinów, wpuszczają tam bez wiz). Na nasz koszt.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.