Wylot ma nastąpić w 2023 roku. Natomiast same przygotowanie do lotu i późniejszego życia na Czerwonej Planecie będą trwać nawet 8 lat. „Przyszli mieszkańcy Marsa muszą mieć 18 lat i minimum 157 cm wzrostu. Oczywiście również dobre zdrowie i kondycję fizyczną”, mówi dyrektor medyczny Mars One i były starszy analityk NASA Norbert Kraft.
Starannie wyselekcjonowanym kandydatom będą stworzone warunki maksymalnie zbliżone do tych, które panują na Marsie. Zamieszkają oni w specjalnych modułach-symulatorach, które umożliwią przyszłym Marsjanom życie na tej dziewiczej planecie. Na zewnątrz śmiałkowie będą mogli wyjść tylko w specjalnych kombinezonach i skafandrach. Słowem wszystko jak w oryginale. Po przeszkoleniu kandydaci będą sukcesywnie po 2 osoby (najlepiej w parach damsko-męskich z myślą o przyszłej prokreacji) wysyłane w podróż kosmiczną, która potrwa osiem miesięcy. Powrót będzie niemożliwy ze względów technicznych, dlatego zadaniem pionierów-marsjanów będzie budowanie kolonii na tej planecie. Organizatorzy zatroszczą się tylko o wodę, powietrze i pożywienie, których, co oczywiste, wystarczy jedynie na pewien etap misji. Do wytwarzania energii posłużą panele słoneczne.
Pustynne krajobrazy Czerwonej Planety jednak na tyle nęcą, że żadne potencjalne trudności nie odstraszają kosmicznych turystów. Ludzkość – jak wiadomo – dysponuje już autentycznymi zdjęciami z Marsa, które na Ziemię regularnie wysyła amerykańska sonda kosmiczna. Są fantastyczne, urokliwe i tajemnicze. W porównaniu z marsjańskimi bezkresowymi przestworzami skaliste góry i kaniony Kolorado to tylko nędzna miniaturka. A na dodatek perspektywa życia w błogim spokoju (ciszy na Marsie można spodziewać się aż za dużo) bez natrętnych sąsiedzi i fiskusa jest dla wielu ziemian zbyt silna, by nie zaryzykować.
Jest w tym pięknym awanturniczym nieco projekcie tylko jedno niedżentelmeńskie pytanko: „Kto za romantyczną wyprawę na Marsa zapłaci”? Bo 38 dolców to wystarczyłoby tylko na przejazd koleją z miasta do miasta na planecie Ziemia i to pod warunkiem, że nie są zbyt daleko od siebie położone. Tymczasem organizatorzy marsjańskiej podróży szacują, że będzie ona kosztować jakieś nieskromne 6 mld dolarów. Żeby taką sumę pozyskać zamierzają przygotowania do misji na żywo transmitować w TV (które za to oczywiście słono zapłacą) w postaci reality show. Ma być to najdłuższe i najbardziej fascynujące show w historii.
Sam bym chętnie zafundował „one way ticket” na Marsa dla co poniektórych rodzimych politykierów z ulicy, ale coś wydaje mi się, że cała misja z wylotem na Czerwoną Planetę skończy się na telewizyjnym reality show. Będzie dłuuugie i trzymające naiwnych widzów w napięciu. Przyniesie baaardzo duże zyski dla obrotnych organizatorów niedoszłej marsjańskiej epopei.
Tadeusz Andrzejewski
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.