Dzisiejsza Polska i Litwa są spadkobiercami nie tylko państwa, ale i wartości, które ją budowały. A jaka była I Rzeczpospolita? Przede wszystkim była ostoją wolności obywatelskich i religijnych. To do niej uciekali przed prześladowaniami innowiercy. To w niej znajdowali schronienie banici ówczesnej Europy. To, co wyróżniało I Rzeczpospolitą na tle innych państw był szacunek i ochrona mniejszości narodowych oraz religijnych. Co z tych wspólnych wartości pozostało w naszych odrębnych już państwach? Polska potraktowała poważnie spuściznę po swoich przodkach i może być nadal przykładem właściwego traktowania mniejszości narodowych. Dwujęzyczne nazewnictwo geograficzne w Polsce, zgodnie z ustawą z dnia 6 stycznia 2005 r. o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym, jest możliwe na terenach zamieszkanych przez mniejszości narodowe, etniczne lub posługujące się językiem regionalnym. Istnieje też możliwość wprowadzenia nazewnictwa geograficznego w językach mniejszości w gminach, w których mniejszość, w której języku ma być ustanowiona nazwa, stanowi co najmniej 20% mieszkańców. Dotychczas (stan na 10 stycznia 2013 r.) ustalono dodatkowe nazwy w języku mniejszości narodowej dla 799 miejscowości i ich części (dla 11 miast, 565 wsi, 122 części wsi, 41 przysiółków, 26 osad, 10 osad leśnych (leśniczówek), 19 kolonii i 5 części kolonii) w 43 gminach – 336 nazw niemieckich, 397 nazw kaszubskich, 30 nazw litewskich, 27 nazw białoruskich i 9 nazw łemkowskich.
A co z Litwą? Ze smutkiem trzeba stwierdzić, że ze spuścizny poprzednich pokoleń, które tworzyły I Rzeczpospolitą niewiele zostało. W przeciwieństwie do Polski Litwa nie ma ustawy o mniejszościach narodowych, co jest ewenementem w skali całej Unii Europejskiej. Mniejszości narodowe, a zwłaszcza mniejszość polska, są jawnie dyskryminowane. Zakaz używania dwujęzycznych tablic informacyjnych i nakładane za to grzywny, zakaz zapisywania nazwiska w dokumentach w formie oryginalnej, opieszałość w zwrocie ziemi jej prawowitym właścicielom, czy antymniejszościowe brzmienie ustawy o oświacie nie ma nic wspólnego z duchem i tradycją I Rzeczypospolitej. Nie ma też nic wspólnego z pierwszą w Europie Konstytucją 3 Maja. Tradycja powinna zobowiązywać, szkoda, że Litwa mając tak dobry przykład nie chce z niego skorzystać. Wieloetniczność , wielokulturowość i wielojęzyczność naprawdę nie szkodzi, ale wzbogaca każdy kraj. Litwa powinna o tym pamiętać, jeśli chce budować przyjazne relacje ze swoimi sąsiadami.
Dr Bogusław Rogalski, politolog,
doradca EKR ds. międzynarodowych w Parlamencie Europejskim
Komentarze
słabe podstawy mają lietuvisy, żeby budować cokolwiek. Sami to dobrze wiedzą i dlatego boją się, że przez podwójne tabliczki ich państwo runie jak domek z kart.
I naprawdę było tak fajnie, że heeeej!!!
Na szczęście polskość na Litwie, dzięki wysiłkowi naszych wspaniałych i odważnych Rodaków, nie tylko przetrwała, ale wciąż się rozwija i odnosi sukcesy.
z tego nurtu nacjonalistycznych historyków wyłamuje sie profesor Bumblauskas, który czasy Rzeczpospolitej Obojga Narodów uważa za jedne z najlepszych w dziejach Litwy. Oczywiście profesorowi nie raz dostało się od kręgów nacjonalistycznych za głoszenie "niepoprawnych" poglądów.
Przenosząc nieco tę myśl na współczesną Litwę - sami widzimy, jakiej presji i nagonce poddawany jest lider polskiej społeczności i szef AWPL W.Tomaszewski, stale atakowany przez litewskie media, wielu polityków czy publicystów. Tomaszewski "obrywa" niejako za całą naszą społeczność, której niektórzy Litwini odmawiają podmiotowości, ograniaczją prawa obywatelskie, próbują lituanizować. Na szczęście mamy inne czasy i inną sytuację geopolityczną niż kilka setek lat wstecz. Dziś w erze tzw. globalnej wioski, będąc członkiem struktur europejskich, przy dużej samoświadomości obywatelskiej, Litwa prędzej czy później będzie musiała zakończyć to jawne dyskryminowanie polskiej mniejszości i zaprowadzić normalność zgodną z europejskimi standardami.
Mnóstwo innych pomników w wielu miastach. Kościoły Polski, Litwy, Białorusi czy Ukrainy pełne są dzieł Włochów czy Flamandów. Place miast od Szczecina po Lwów i od Wilna po Wrocław (Szczecin i Wrocław oczywiście nie wchodziły w skład I RP) pełne są dzieł tych samych mistrzów rzeźby czy architektury. Sale zamków i pałaców wyposażone w obrazy czy meble mistrzów... ect.ect.
Kraj bogaty i kwitnący...
Cudze bogactwo kusi zawsze złoczyńców -amatorów łatwego łupu.
Tak i I Rzeczpospolita kusiła. Aż skusiła ich rzesze - przy pomocy rodzimych sprzedawczyków...
Miała też i I Rp swoich wiernych obrońców. Gotowych do największych poświęceń w jej obronie. To oni są na listach ostanich spisów (popis) przed I rozbiorem RP. W KW jest hiperlink "GENEALOGIA". NA prawym marginesie. Można ich nazwiska odnaleźć. Dzisiaj, 3 maja warto. To ich zasługa.
Przyszło mi na myśl: za czasów I Rzeczypospolitej była ONA celem emigracji wielu narodów Europy. Z zachodu, wschodu, południa i północy. Przybywali do nas Szwedzi i Dunowie, Holendrzy, Walonowie i Flamandzi, Szwajcarzy i Francuzi, Włosi i Węgrzy. Tatarzy i Nowogrodzianie. Żydzi ze wszystkich stron. Niemcy ze wszystkich swoich x-nastu landów.
Dzisiaj o ich obecności i wkładzie w rozwój I Rzeczypospolitej świadczy wiele pomników. Mamy nazwy ulic, dzielnic i miejscowości - pochodzące od nazwy państwa przybyszów. Np. ul. Holendry w Przerośli pod Suwałkami czy wieś Szwecja pod Wałczem. Przykładów bez liku i tu mijsca szkoda na ich wymienienie w większej ilości. A chciałbym jeszcze wspomnieć o innych pomnikach. Dworach i cmentarzach rodzinnych. Np. w Butrymańcach w rej. Soleczniki. Przy kościele cmentarzyk Houwaltów. Ród niemiecki, który wybrał na kilka wieków I Rzeczpospolitą na swoją ojczyznę...
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.