Święto rozpoczęły przedszkolaki i uczniowie klas początkowych. Podczas części artystycznej tradycyjnie pięknym korowodem składającym się z piosenek, wierszy i przeplatanką tańców mali artyści powitali swych rodziców. Łezki w oczach się kręciły, z całego serca gorące brawa rozbrzmiewały dla najmłodszych wykonawców.
Po części artystycznej, uczniowie i wychowawcy klas starszych powitali swych rodziców w altance szkolnej. Przybyli na święto rodzice aktywnie uczestniczyli w Jarmarku Zawodów. Odkryciem dla dzieci były szczere wyznania rodziców, że każdy zawód jest ciekawy i ma wiele zalet, gdy się wykonuje go z oddaniem i zapałem.
Nawet 10 kilogramowa torba listonoszki pani Beaty Daniszewskiej i jej ciekawe opowiadanie o swym trudnym zawodzie oraz konkurs z nagrodami zadziwiły niejednego ucznia, a gdy rodzina Gotowieckich w pełnym składzie przedstawiała zawód geodety i strażaka, a tatuś Marek pozwolił przymierzyć swój strażacki kombinezom, hełm i buty, zachwytu nie ukrywały nie tylko młodsze dzieci, ale i starszoklasiści.
Rodzina Mażulów, tatuś jest kierowcą i jego relacje z podróży podobały się chłopcom z 9 klasy, a potrzebny i trudny zawód mamy Aliny jako pracownika socjalnego dał do namysłu starszakom, że jest to profesja obecnie bardzo potrzebna.
Pani Wiesława Mažeikienė, mama 3 dzieci, studentka, przedszkolanka, a na co dzień mająca ciekawe hobby – hodowla rasowych królików, przybyła na święto z jednym z podopiecznych – wspaniałym białym kłębuszkiem, królikiem rzadkiej rasy angora i bardzo dostępnie opowiedziała uczniom o swej fascynacji tymi zwierzątkami. Zaś pani Renata Mozarska swój zawód pielęgniarki przedstawiła w sposób konkretny – z odrobinką bólu, strachu dotyczących zastrzyku, ale też satysfakcji, że pacjent wyzdrowiał, jest wdzięczny i pełen optymizmu.
Potem były zawody sportowe dzieci i rodziców. Pan Zbyszek, nauczyciel wychowania fizycznego, wymyślił ciekawe rywalizacje. Każdy chciał wypaść jak najlepiej, a w końcu i tak zwyciężyła przyjaźń! A konkurs cytatów i przysłów o rodzinie, które należało zebrać i skleić w logiczną całość można ująć w jedne wspaniałe zdanie: „To rodzina śmieje się i uczy, modli się i ochrania, przeprasza i docenia, marzy i odkrywa, walczy i przebacza, wierzy i ufa, kocha i trwa – na zawsze”.
A na zakończenie – raj dla podniebienia, ognisko i wspólne biesiadowanie. Każda klasa – razem z wychowawcą i rodzicami oraz dziadkami – delektowała się najprostszymi wydawać by się mogło kiełbaskami z rusztu. Ale w ten dzień nawet najprostsza kiełbaska w otoczeniu tylu wspaniałych ludzi smakowała jak doskonały rarytas, a zwykły kechup i zielony ogórek z pomidorkiem był jak delikates z garmażerii.
Wspaniałe Święto Rodziny Suderwskiej, Bóg zapłać tym rodzicom, którzy znaleźli czas i przyszli do nas na to wydarzenie oraz przybliżyli swe zawody uczniom, a byli to: państwo Danuta i Marek Gotowieccy, Mirosław i Alina Mażulowie, pani Beata Daniszewska i Wiesława Mažeikienė oraz Renata Mozarska. Serdecznie dziękujemy też innym rodzicom, których tu nie wymieniłam, w następnym roku też czekamy na nich i oczywiście na innych, których na tym Dniu Rodziny Suderwskiej nie było. Dobrego lata i wakacji naszym wspaniałym rodzicom, dziadkom i całej społeczności szkolnej!
Lucyna Łapszewicz, wychowawczyni klasy 7
Suderwskiej Szkole Podstawowej im. Mariana Zdziechowskiego
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.