Uwaga zwrócona była nie na młodych czy też uznanych piosenkarzy, ale na monologi króla piosenki Adriano Celentano.
74-letni Celentano przyćmił swymi dwoma występami podczas inauguracyjnego i pożegnalnego wieczoru festiwalu nawet zagraniczne gwiazdy, choć nie były one - jak zauważono - z najwyższego firmamentu. Włoska prasa sarkastycznie skomentowała, że w tym roku do San Remo zaproszono głównie przedstawicieli „archeologii piosenki”. Imprezę prowadził inny nestor estrady, 67-letni piosenkarz Gianni Morandi.
Wystąpili także Jose Feliciano, Al Jarreau, Patti Smith, Brian May, Goran Bregović, a z młodszego pokolenia - zespół Cranberries i Macy Gray. Dyrekcja festiwalu ogłosiła wcześniej, że nie zamierza zapraszać gwiazd światowego formatu, bo – jak przyznała wprost - są „zachłanne” i żądają za występ nawet pół miliona euro. Takiej gaży domagał się Stevie Wonder, z którym zerwano negocjacje.
Wśród młodych piosenkarzy wygrała 27-letnia Emma wykonując społecznie zaangażowaną piosenkę „To nie jest piekło”. Laureatka jest zwyciężczynią telewizyjnego programu „Amici”, tzw. talent-show, nadawanego przez telewizję Silvio Berlusconiego. Przy okazji zauważono prawdziwą ekspansję i dominację takich programów, które zmieniły również oblicze tej największej we Włoszech muzycznej imprezy. Przypomina się, że w ciągu czterech ostatnich festiwalowych lat trzy razy wygrali w San Remo zwycięzcy masowo oglądanego show „Amici”.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP Life)