Recital w rodzinnych Mickunach to Twój pierwszy koncert, ale chyba nie pierwszy występ na scenie? Jak się zaczęła Twoja przygoda z piosenką i muzyką?
Śpiewam odkąd siebie pamiętam. Na początku śpiewałam z mamą w duecie. Następnie, jeszcze zupełnie malutka, dołączyłam do starszych ode mnie dzieci i młodzieży w chórku kościelnym. Później mama zapisała mnie do szkoły muzycznej. Gdy miałam 12 lat, nauczycielka akordeonu dowiedziała się, że lubię śpiewać i zaproponowała mi lekcje wokalistyki. Bardzo chętnie się zgodziłam i właśnie wokalistyka stała się moim ulubionym przedmiotem w szkole muzycznej. Po skończeniu szkoły muzycznej jeszcze przez dwa lata chodziłam już tylko na śpiew. A propos, moim pierwszym nauczycielem śpiewu był słynny litewski wokalista ś.p. Edmundas Kuodis. Gdy miałam 15 lat, nauczycielka muzyki w szkole średniej zaproponowała mi wypróbować swoje siły na Festiwalu Piosenki Polskiej Dzieci i Młodzieży Szkolnej. Wybrałam piosenkę, pojechałam i..., o cudo, zostałam laureatką! Tak zaczęła się moja przygoda z piosenką. Pomimo ogromnej tremy, jaką przeżywam za każdym razem wychodząc na scenę, czuję dużą satysfakcję z tego, co robię. Trema nadal mi towarzyszy, ale miłość do śpiewu i sceny nie zmalała.
Czym jest dla Ciebie śpiew i muzyka?
Dla mnie muzyka jest tym, bez czego nie mogę żyć. Może właśnie dlatego wybrałam zawód pedagoga muzyki. Muzyka jest moją siłą napędową i lekiem na wszystkie problemy. Gdy jest mi dobrze – śpiewam. Gdy jest źle – też śpiewam i po chwili jest mi już lżej.
Czy trudno było zdecydować się na zorganizowanie własnego koncertu? Czy miałaś wsparcie w realizacji tej inicjatywy?
Zdecydować się na zorganizowanie własnego koncertu było naprawdę bardzo trudno, dlatego tyle lat z tym zwlekałam. Marzyłam o koncercie chyba od tej chwili, kiedy otrzymałam pierwszy dyplom na konkursie piosenki polskiej. Mimo to ciągle mi coś przeszkadzało, a może po prostu brakowało odwagi. Wyobrażałam sobie, że mój koncert odbędzie się w maju, gdyż jest to mój ulubiony miesiąc (w maju obchodzę urodziny). Miałam pewną wizję, ale co roku maj mijał, a koncertu jak nie było, tak nie było. W tym roku stwierdziłam, że stoję w miejscu i muszę coś z tym zrobić. Ostatnio wielu mnie kojarzyło jako nauczycielkę, która uczy śpiewu innych, a nie sama śpiewa, dlatego powiedziałam sobie: „Albo teraz – albo nigdy!". Na początku, gdy już zdecydowałam się, że koncert ma się odbyć, byłam absolutnie sama. O swojej decyzji poinformowałam dwie najbliższe dla mnie osoby i usłyszałam akceptację. Dzisiaj już nie jestem sama. Pomaga mi pewna gromadka ludzi i jestem im za to bardzo wdzięczna. Ktoś sam zaproponował swoją pomoc, komuś propozycję złożyłam ja i natychmiast usłyszałam pozytywną odpowiedź.
Recital nazywa się „Marzenia się spełniają". To nie jest chyba nazwa przypadkowa? Jakie marzenia już się spełniły i jakie wyzwania czekają w najbliższym czasie?
Trudno jest teraz mówić o marzeniach, czy muzycznych planach na przyszłość. Myślę, że wiele będzie zależało od tego koncertu. Dopiero gdy mój recital się odbędzie, przeanalizuję sobie jego plusy i minusy, usłyszę opinie, wtedy być może będę mogła powiedzieć, co zamierzam robić dalej. Ten recital jest dla mnie wyzwaniem.
Co zaprezentujesz podczas sobotniego koncertu dla publiczności? Może usłyszymy też piosenki własnego autorstwa?
Na koncercie zaprezentuję zupełnie niedużą część piosenek, które śpiewałam w ciągu ostatnich trzynastu lat. Będą to piosenki w języku polskim, rosyjskim, litewskim i ukraińskim. Niestety, musiałam ograniczyć się tylko do utworów w stylu pop, pomijając klasykę i lekki rock, które też lubię, gdyż mój recital nie może przecież trwać wiecznie. Podobnie jest z moimi autorskimi piosenkami. Też nie zmieściły się w programie. Ponadto dochodzą też pewne sprawy techniczne. Ale może następnym moim projektem muzycznym będzie wieczór piosenki autorskiej? Na koncercie zabrzmi jednak jedna znana melodia, do której kiedyś sama napisałam tekst. Teraz nie będę zdradzała, co to za melodia. Niech to zostanie małą niespodzianką.
Rozmawiała Iwona Klimaszewska
Fot. archiwum Elity Narkiewicz