Wyreżyserowany przez Tomasza Obarę spektakl „Zapiski oficera Armii Czerwonej” Sergiusza Piaseckiego był zwieńczeniem III Międzynarodowego Polskiego Festiwalu Monospektakli „MONOWschód” w Wilnie. W roli starszego lejtnanta Michaiła Zubowa, który w 1939 roku z Armią Czerwoną, wkracza na Wileńszczyznę, wystąpił znany aktor Piotr Cyrwus z Polski.
„Ten monodram zrobiłem jeszcze będąc w Teatrze STU, kiedy wojska radzieckie stały w Polsce. Pierwszy raz spotkałem się z tym tekstem, będąc na strajku w szkole teatralnej. Spodobał mi się i pomyślałem, że kiedyś to zrobię” – powiedział Cyrwus. Monodram „Zapiski oficera Armii Czerwonej” to historia o zniewolonym przez totalitaryzm radzieckim oficerze, dla którego „burżuazyjna” Polska to kraj pełen sprzeczności i dziwów. Swoją premierę spektakl miał w Teatrze STU w Krakowie, otrzymał wyróżnienie w 1990 roku na Festiwalu Teatru Jednego Aktora w Toruniu. „Dostałem tylko wyróżnienie, bo jeden krytyk z Łodzi napisał, że jak taki zdolny młody aktor może nienawidzić Związek Radziecki” – opowiadał aktor.
Jak zaznaczył, może i nienawidził ZSRR, ale nie ludzi i nigdy nie marzył z kolegą Tomkiem Obarą, który reżyserował ten spektakl, żeby robić sztukę przeciw komukolwiek. Podkreślił, że monodram poświęcili ofiarom represji w Polsce Ludowej. „Za Gierka w Polsce był największy aparat represji po okresie stalinowskim. Bardzo dużo ludzi siedziało w więzieniach. Ten monodram zrobiliśmy ku pamięci tych ludzi, dlatego że wprowadzając na świecie komunizm oficjalnie zginęło 120 mln ludzi, nieoficjalnie 160 mln ludzi” – mówił Cyrwus. Jak podkreślił w rozmowie z dziennikarzami, ten monodram jest ponadczasowy. Mówi o człowieku zniewolonym przez totalitaryzm, ale zaakcentował, że dzisiaj też jesteśmy narażeni na rozmaite pokusy, możemy popaść w swoje zniewolenia: rozmaite ideologie, używki, sekty itd.
Piotr Cyrwus powiedział, że nigdy nie przypuszczał, że słowa głównego bohatera – Jestem teraz w Wilniusie, nasz batalion stoi w koszarach przy ulicy Wiłkomierskiej – wypowie kiedykolwiek właśnie w Wilnie i w dodatku na deskach legendarnego Teatru na Pohulance.
„Miałem duszę na ramieniu, jak grałem cały monodramat” – powiedział aktor. Przyznał, że grając w tym spektaklu na wileńskiej scenie „zupełnie co innego się ze mną działo, niż występując gdzieś w Polsce”.
Na festiwal „MONOWschód” Piotr Cyrwus, aktor Teatru Polskiego w Warszawie, przyjechał na zaproszenie gospodarzy tego wydarzenia – Polskiego Studia Teatralnego w Wilnie. Z aktorami Studia zapoznał się latem, prowadził dla nich warsztaty z Mrożka. Podkreślił, że bardzo go cieszą spotkania z aktorami-amatorami, którzy całe swoje serce wkładają w swoją pasję – teatr. „Nawet nie jeden aktor zawodowy tyle nie wkłada serca, co ludzie, których tu poznałem – panią Lilię i Edka (Kiejzikowie)” – stwierdził pan Piotr. Ubolewał, że mógł przyjechać tylko na jeden wieczór festiwalowy do Wilna, ale, jak dodał, „wszystko bym oddał, żeby jeszcze raz tu przyjechać”. A taka okazja może się wkrótce nadarzyć. Cyrwus oznajmił, że być może uda mu się przybyć do Wilna na premierę spektaklu „Zabawa” wg S. Mrożka, będącego wynikiem wspólnej pracy jego i Polskiego Studia Teatralnego. Dodał też, że w Teatrze Polskim jako reżyser też ma premierę „Zabawy” Mrożka, więc ciekawe byłoby skonfrontowanie obu spektakli na wileńskiej scenie.
A tymczasem trwający od piątku do niedzieli III Międzynarodowy Polski Festiwal Monospektakli „MONOWschód” w Wilnie dobiegł końca. Pokazano osiem spektakli teatrów z Litwy, Polski i Ukrainy.
„Osiem spektakli, osiem różnych spojrzeń na człowieka, z jego dążeniami, marzeniami, uczuciami i wartościami. Osiem jakże różnych, a jakże odkrywczych dróg w dochodzeniu prawdy o człowieku zaprezentowano w przedstawieniach festiwalowych. Monodram jest jedną z trudniejszych form teatru. Wyzwaniem dla każdego wykonawcy. Nie każdy aktor podejmuje się takiego wyzwania. Dobry tekst to połowa sukcesu, druga połowa to warsztat aktorski oraz niezwykła umiejętność rozbudzenia wyobraźni widza i zauroczenia. Udało się tym razem ośmiokrotnie” – podsumowała tegoroczny festiwal aktorka Polskiego Studia Teatralnego Henryka Sokołowska podczas ceremonii zamknięcia. Dodała, że monodram jest wymaganiem również dla widza, bo tylko wytrawny widz zechce i potrafi przyjąć konwencję teatru jednego aktora.
Zgodnie z tradycją zamknięcia festiwalu dokonał Konsul Generalny RP w Wilnie Stanisław Cygnarowski. „Ta impreza pozostanie w pamięci. Będziemy czekać na wszystkie następne i oby ich było najwięcej” – powiedział Cygnarowski.
Iwona Klimaszewska
- © Iwona Klimaszewska © Iwona Klimaszewska
- © Iwona Klimaszewska © Iwona Klimaszewska
- © Iwona Klimaszewska © Iwona Klimaszewska
- © Iwona Klimaszewska © Iwona Klimaszewska
- © Iwona Klimaszewska © Iwona Klimaszewska
- © Iwona Klimaszewska © Iwona Klimaszewska
- © Iwona Klimaszewska © Iwona Klimaszewska
- © Iwona Klimaszewska © Iwona Klimaszewska
- © Iwona Klimaszewska © Iwona Klimaszewska
- © Iwona Klimaszewska © Iwona Klimaszewska
- © Iwona Klimaszewska © Iwona Klimaszewska
- © Iwona Klimaszewska © Iwona Klimaszewska
- © Iwona Klimaszewska © Iwona Klimaszewska
- © Iwona Klimaszewska © Iwona Klimaszewska
- © Iwona Klimaszewska © Iwona Klimaszewska
- © Iwona Klimaszewska © Iwona Klimaszewska
- © Iwona Klimaszewska © Iwona Klimaszewska
- © Iwona Klimaszewska © Iwona Klimaszewska
http://l24.lt/pl/kultura-pl/item/158099-oficer-armii-czerwonej-czyli-piotr-cyrwus-na-pohulance#sigProGalleriafb81cfa35f