Instytut rozpoczął oficjalnie swoją działalność 1 lutego 1996 roku, także nasze urodziny zaczęliśmy jeszcze zimą, a zakończymy późną jesienią. Postanowiliśmy, że nie będziemy organizowali jednego dużego jubileuszowego projektu, tylko zorganizujemy kilka mniejszych w różnych dziedzinach. Zaczęliśmy pod koniec stycznia od oficjalnego spotkania z przyjaciółmi Instytutu w Pałacu Chodkiewiczów. Wtedy wspólnie z Panem Ambasadorem Jarosławem Czubińskim wręczyliśmy odznaczenia dla wieloletnich partnerów Instytutu i Ambasady. W kwietniu obchodziliśmy muzyczne urodziny na Dniu Polskim na Festiwalu KaunasJazz, w czerwcu „artystyczne” na Targach ArtVilnius, których Polska była gościem honorowym, w sierpniu świętowaliśmy wspólne urodziny z Domem Kultury Polskiej na plenerowym koncercie „Pożegnanie lata”. Październik to filmowe urodziny na 16. Festiwalu Filmu Polskiego. Jubileuszowy rok zakończymy w listopadzie na specjalnym polsko-litewskim koncercie w wileńskiej Filharmonii. Wtedy już oficjalnie podziękujemy wszystkim naszym partnerom i przyjaciołom oraz podsumujemy to, co udało się Instytutowi osiągnąć.
Przypomnijmy Czytelnikom, jakie są podstawowe filary działalności Instytutu Polskiego?
Nasz Instytut w ciągu roku organizuje ponad 120 projektów w każdej dziedzinie – od teatru i filmu, poprzez sztukę, muzykę klasyczną i współczesną, turystykę, naukę, literaturę. Wspieramy tłumaczenia literackie, prowadzimy kursy języka polskiego, jesteśmy obecni na najważniejszych wydarzeniach na Litwie, m.in. Wileńskich Targach Książki, Targach Edukacyjnych, Festiwalu Kino pavasaris, Letnim Festiwalu św. Krzysztofa i wielu innych, także poza Wilnem. Prowadzimy także kursy języka polskiego. Opowiadamy o najciekawszych i najbardziej znaczących momentach w historii Polski, o wspólnych dziejach Polski i Litwy. Organizujemy wizyty studyjne do Polski dla litewskich dziennikarzy i przedstawicieli instytucji kultury. Promujemy Polskę jako miejsce atrakcyjne turystycznie. Pomagamy w nawiązywaniu współpracy między polskimi a litewskimi partnerami. Wspieramy ich wspólne projekty. Bardzo często mówi się, że jesteśmy najaktywniejszą zagraniczną placówką na Litwie. I są na to dowody. Mamy dopiero wrzesień a Instytut zrealizował już prawie 180 projektów. To bardzo dużo.
Niedawno odbyła się polsko-litewska konferencja w Kownie, a lada dzień zostaną otwarte schody Czesława Miłosza w Wilnie. Przed nami Festiwal Filmu Polskiego... Jak udaje się Instytutowi Polskiemu realizować tak wiele różnych projektów?
Mamy bardzo dobry zespół. W Instytucie Polskim w Wilnie pracują osoby z wieloletnim doświadczeniem, które doskonale znają tutejsze realia, wiedzą do kogo w razie potrzeby trzeba zadzwonić, mają świetne kontakty i bardzo dobre pomysły. Można na nich polegać. Mimo, że jest nas tylko dziewięcioro, staramy się, by nasz program był jak najbardziej różnorodny i ciekawy dla różnych grup odbiorców. I to się udaje. Wspomniała Pani o konferencji w Kownie, która poświęcona była polsko-litewskim relacjom 25 lat po nawiązaniu stosunków dyplomatycznych między Polską a Litwą. W ramach tego wydarzenia, które przygotowała Ambasada RP wspólnie z Uniwersytetem Witolda Wielkiego, udało się nam zorganizować ciekawą dyskusję na temat polityki zagranicznej Polski i Litwy w okresie kadencji prezydentów Lecha Kaczyńskiego i Valdasa Adamkusa, czyli w latach 2005-2009. 26 września uroczyście otworzymy w Wilnie wyremontowane schody Czesława Miłosza. Inicjatywa nadania schodom imienia polskiego Noblisty pojawiła się pięć lat temu, podczas obchodzonego wtedy Roku Miłosza. Brakowało tam jednak tabliczki informacyjnej, same schody były w kiepskim stanie. Bardzo się cieszę, że dzięki wsparciu polskiego i litewskiego ministerstwa kultury, a także samorządu Wilna to miejsce nie będzie już wyglądało na opuszczone i zapomniane a podążający tamtędy przechodnie dowiedzą się o wybitnym Polaku.
Ale na jesieni mamy też kilka innych dużych projektów, na które chciałbym Czytelników „Tygodnika Wileńszczyzny” zaprosić. Już niebawem rozpocznie się 16. Festiwal Filmu Polskiego, nasz największy projekt.
Festiwal zawsze zaskakuje jakąś niespodzianką…
Tak będzie i tym razem i to z kilku powodów. Po pierwsze, przygotowaliśmy ciekawy program. Widzowie będą mogli obejrzeć 13 najnowszych i najciekawszych polskich filmów w programie głównym. Przygotowaliśmy też ofertę dla dzieci i młodzieży a także program specjalny – „Dekalog” Krzysztofa Kieślowskiego połączony z dyskusjami na temat kondycji współczesnego świata i obecności w nim 10 przykazań. Po drugie, będziemy obecni aż w pięciu miastach. Po raz pierwszy pojawimy się z kilkoma filmami w Solecznikach i Możejkach. Po trzecie, odwiedzą nas ciekawi goście, m.in. reżyser filmu „Historia Roja” Jerzy Zalewski, znany aktor telewizyjny i filmowy Bartłomiej Topa, a także światowej sławy kompozytor muzyki filmowej Michał Lorenc. Wszystkich zapraszam do kin już od 6 października.
Ostatnio Instytut Polski w Wilnie coraz częściej wychodzi poza obręby stolicy i „podbija” także inne tereny Litwy…
Życie kulturalne na Litwie koncentruje się w Wilnie, Kownie i Kłajpedzie. Jesteśmy tam często obecni, ale staramy się gościć z naszymi projektami także w mniejszych ośrodkach, do których polska kultura trafia rzadko lub wcale. W tym roku gościliśmy już, m.in. w Janowie, Koszedarach, Poniewieżu, Olicie, Nidzie, Birżach, Kiejdanach, czy Giełgudyszkach. Cieszę się także, że zaczynamy pojawiać się częściej w miejscowościach zamieszkanych przez Polaków – w Solecznikach, Jaszunach, czy Niemenczynie. Tych miejscowości będzie coraz więcej. Jest to jeden z moich priorytetów.
Jak Polacy z Wileńszczyzny wpisują się w nurt działalności Instytutu Polskiego w Wilnie? Zdarzało się słyszeć ubolewanie, że projekty Instytutu są skierowane głównie do litewskiego odbiorcy…
Instytut Polski jest otwarty dla wszystkich. Nie zamykamy się na współpracę z Polakami z Wileńszczyzny. Powiem więcej, bardzo zależy mi na tym, by coraz częściej uczestniczyli oni w organizowanych przez nas wydarzeniach. Pokazujemy przecież to, co w polskiej kulturze najcenniejsze i najpiękniejsze. Przywozimy na Litwę najlepsze polskie filmy, ciekawe wystawy, piękne koncerty, często odwiedzają nas goście mający coś ciekawego do opowiedzenia. Mamy ofertę zarówno dla starszego pokolenia, jak i młodzieży. Zdecydowana większość naszych projektów jest bezpłatna i odbywa się w dwóch językach. Często słyszy się narzekanie, że Polacy mieszkający na Litwie nie mają dostępu do współczesnej polskiej kultury. Mają, wystarczy tylko chcieć po nią sięgnąć.
Czy do wszystkich udaje się dotrzeć? Co robicie, żeby pozyskać jak najwięcej miłośników polskiej kultury?
Staramy się współpracować ze wszystkimi, którzy na taką współpracę są otwarci. Są to muzea, teatry, kina, uniwersytety, szkoły a nawet przedszkola. Nie wybieramy tylko tych partnerów, z którymi łatwo się pracuje. Szukamy nowych, także takich, którzy z Polską i jej kulturą nie mieli wcześniej do czynienia. Bardzo się cieszę, że przez 20 lat działalności Instytutu udało się zebrać naprawdę spore grono dobrych partnerów, na których zawsze możemy liczyć, z którymi możemy organizować bardzo ciekawe projekty. Dbamy też o to, by oferowany przez nas program był zróżnicowany, trafiający do różnych grup odbiorców. Pokazujemy Polskę, jako kraj atrakcyjny pod każdym względem. Staramy się także, żeby informacja o tym, co robimy, pojawiała się zarówno w litewskich, ale i polskich mediach. Coraz częściej tak się dzieje. W tym roku tych wzmianek, artykułów, programów radiowych i telewizyjnych było już ponad siedemset!
Przeważająca część Polaków na Litwie, zwłaszcza absolwentów szkół polskich, jest wychowana na kanonie literatury i kultury polskiej. Brakuje nam wiadomości o aktualnych trendach kultury w Macierzy...
Staramy się, żeby w naszej ofercie były zarówno te klasyczne przejawy polskiej kultury, jak koncerty muzyki klasycznej, polski teatr, projekty dotyczące literatury. Ale staramy się też prezentować te mniej znane, aczkolwiek bardzo ciekawe, przejawy życia kulturalnego w Polsce. Nie tak dawno w Wilnie, Kownie oraz w Kłajpedzie pokazywaliśmy bardzo ciekawy projekt opowiadający o historii polskiej animacji. 8 września w Wileńskim Ratuszu otworzyliśmy wystawę polskiej książki obrazkowej, która prezentuje prace ilustratorów – klasyków, ale też dzieła młodych polskich ilustratorów, odnoszących sukcesy na całym świecie jak Aleksandra i Daniel Mizielińscy, Agata Dudek, czy Małgorzata Gurowska. W tym roku prowadzimy też dużą kampanię informacyjną „Studiuj i graj w Polsce!”, zachęcającą gimnazjalistów i przyszłych studentów do podjęcia studiów na polskich uczelniach na kierunkach związanych z tworzeniem gier komputerowych, grafiki i animacji. To obszar, który w Polsce bardzo intensywnie się rozwija. Działa tam ponad 3 tysiące firm, zajmujących się tworzeniem gier. Odnoszą one sukcesy na miarę „Wiedźmina”. Na Litwie praktycznie nie ma możliwości rozwoju w tym zakresie, dlatego zainteresowanie kampanią było ogromne.
Nie wszyscy wiedzą, że nasz Instytut posiada największy księgozbiór współczesnej polskiej literatury na Litwie. W naszej mediatece jest ponad 8 tys. polskich książek i są to książki, które w polskich księgarniach stoją jeszcze na półkach z nowościami. Mamy także bardzo dużo książek dla dzieci, bogatą kolekcję polskich filmów, muzyki, czasopism i gazet, które prenumerujemy. Z mediateki można korzystać bezpłatnie, do czego serdecznie zachęcam. To także dobra okazja do obcowania ze współczesną polską kulturą.
Czy osoby uczęszczające na kurs językowy konsekwentnie podchodzą do kwestii nauczania języka polskiego?
Bardzo nas cieszy, że z semestru na semestr chętnych do nauki języka polskiego jest coraz więcej. W ubiegłym semestrze mieliśmy 5 grup, uczyło się u nas ok. 50 osób. Są to głównie Litwini, którzy potrzebują języka polskiego w pracy, studenci, którzy chcą czytać podręczniki i materiały źródłowe, pisane po polsku, Ale jest też bardzo wiele osób, które chcą się nauczyć języka polskiego z przyjemności a nie z obowiązku, bo lubią Polskę, lubią tam jeździć na wakacje, mają polskich przyjaciół. To jest najlepsza motywacja.
Wilno nie jest dla Pana miastem zupełnie obcym. Kiedyś spędził Pan tutaj cały rok. Co nowego odkrył Pan w Wilnie, kiedy patrzy na to miasto nie z perspektywy studenta Uniwersytetu Wileńskiego, tylko dyplomaty?
Po raz pierwszy byłem w Wilnie w 2004 roku, rok później studiowałem na Uniwersytecie Wileńskim stosunki międzynarodowe i nauki polityczne. Porównując Wilno sprzed 10 lat i teraz, muszę powiedzieć, że miasto bardzo się zmieniło, wypiękniało, coraz więcej budynków na wileńskiej Starówce jest odnowionych. Niestety fakt, że Instytut organizuje tak wiele projektów powoduje, że nie mam wiele czasu, by spokojnie pochodzić po Wilnie z przewodnikiem w ręku. W miarę możliwości, staram się jednak odnajdywać mniej znane miejsca, z dala od turystycznych szlaków. Podoba mi się to, że mogę poświęcić czas właśnie na takie spacery po mieście, które nie przebiegają tym głównym szlakiem, którym zazwyczaj podążają turyści.
Co można zrobić, żeby zbliżyć do siebie narody? Jak we współczesnym świecie pełnym antagonizmów budować nić porozumienia? Ostatnio nie brakowało przykrych incydentów – protesty przy odsłonięciu polskiej tabliczki z ul. Warszawską, czy dwukrotne zniszczenie ławeczki Ogińskiego. Co zrobić, żeby przekonać do tego, co polskie?
Może to naiwne, ale wierzę, że kultura to taki obszar, który powinien łączyć a nie dzielić. I takie jest zadanie Instytutu Polskiego. Mam nadzieję, że to, co robimy pozwoli przezwyciężyć stereotypy i uprzedzenia, pokazać, że Polski nie trzeba się obawiać. Wielokrotnie podkreślałem, że nie ma na świecie dwóch takich państw, które łączyłoby kilkaset lat wspólnej historii. To ewenement na skalę światową i ogromny atut. Szkoda, że na drodze do pełnego porozumienia stoją problemy, które przy odrobinie dobrej woli można szybko rozwiązać. Wierzę, że takie symbole, jak ławeczka Ogińskiego, schody Miłosza, które lada moment otworzymy, staną się przykładem współpracy pomiędzy Polakami a Litwinami właśnie w obszarze kultury, która powinna nas łączyć, a nie dzielić.
Rozmawiała Irena Mikulewicz
"Rota"
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.