Rz: Serial „Anna German" spotkał się z tak świetnym przyjęciem telewidzów, że Rzeszów i Warszawa chcą nazwiskiem piosenkarki nazwać ulicę. Chyba nie tak łatwo przywrócić do życia zapomnianą gwiazdę?
Jacek Wasilewski: To nie jest kwestia tego, jaka to gwiazda, tylko jak jest opowiedziana jej historia. Historia Anny German została przedstawiona w sposób „kopciuszkowy", więc łatwo się Polakom z tą piosenkarką identyfikować.
Rz: Co to znaczy „kopciuszkowy"?
Jacek Wasilewski: Bohaterka jest dobrą, niewinną osobą, którą spotykają przeciwności losu. Ona z nimi walczy, ma wsparcie rodziny i potrafi przetrwać. Takie piękne historie są trochę jak nasza Polska, która wiele razy upadała, ale przetrwała, bo była dobra i – w naszym micie – nie atakowała sąsiadów.
Rz: Polacy są specyficznymi widzami czy może na całym świecie „Anna German" odniosłaby sukces?
Jacek Wasilewski: Serial ten mógłby nie trafić do widzów w innych częściach świata. Jego sukces pokazuje, że Polacy mają wschodnią duszę. Tak samo jak Rosjanie i inne wschodnie narody, chcemy oglądać piękne historie, bajki. Bohaterowie powinni być nieskazitelni i walczyć z oczywistym złem. Dlatego tak dobrze sprzedawały się u nas południowoamerykańskie telenowele.
Rz: Podobno świetnie oglądają się w Polsce nowe seriale amerykańskie, jak np. „Dr House".
Jacek Wasilewski: Z tym że ich bohaterowie mają w sobie zazwyczaj jakąś wewnętrzną skazę, walczy w nich dobro ze złem. Może więc są ciekawszymi bohaterami i młodszym się to podoba, ale jak widać po sukcesie „Anny German", również w młodych tkwi wschodnie pragnienie bajkowego świata. Doktor House może i jest lekarzem, ale jest też gburem. Bohater tytułowy innego popularnego serialu „Dexter" jest detektywem, ale i mordercą. Mam wrażenie, że amerykańskie seriale trafiają do nas tylko powierzchownie.
Rz: Jeśli szukamy pięknych, nieskazitelnych historii, to czy od muzyki na przykład oczekujemy podobnego romantyzmu? W polskich radiostacjach próżno takiej szukać.
Jacek Wasilewski: Zachodnia muzyka puszczana w stacjach radiowych nie wyraża głębokich pokładów polskości. Ona jest takim sreberkiem, które cienką warstwą pokrywa naszą codzienność, a tę głęboką prawdę o nas samych wyraża właśnie „Anna German", „Czas honoru", a nawet stare rosyjskie piosenki, wciąż są puszczane na naszych grillach czy spotkaniach rodzinnych.
Piosenkarkę w serialu zagrała Polka z Wilna Joanna Moro.
www.L24.lt
www.rp.pl