We wtorek nocą pogranicznicy patrolujący we wsi Ramoniūnai w rejonie święciańskim na brzegu rzeki Kamoja zauważyli osobę, którą wkrótce zatrzymali, informuje Państwowa Służba Ochrony Granicznej. Był to mężczyzna, który miał na sobie jedynie sweter, był zmoknięty, czuć było od niego alkoholem i nie orientował się w przestrzeni.
Okazało się, że zatrzymany przepłynął rzekę, dzielącą dwa państwa, i wydostał się na litewski brzeg. (Szerokość rzeki wynosi 2-3 metry, a głębokość – jeden metr). Nietrzeźwy mężczyzna nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Potem się wyjaśniło, że zatrzymany 50-letni pan jest obywatelem Białorusi. To, że się okazał na Litwie, dla pijanego Białorusina było wielką niespodzianką.
Podczas przesłuchania mężczyzna opowiedział, że mieszka na Białorusi nieopodal granicy z Litwą. W poniedziałek ponoć wypił zbyt dużo alkoholu i straciwszy orientację w terenie, zabłądził. Jak się znalazł na Litwie, zatrzymany nie rozumie. Białorusin w nocy przedostał się przez porastające brzeg rzeki gęste chaszcze, przez które w dzień nawet trzeźwa osoba z trudem by się przedarła.
Litewscy pogranicznicy skontaktowali się z białoruskimi kolegami, by ustalić tożsamość zatrzymanego.
Postanowiono, że obywatel Białorusi za niedozwolone przekroczenie granicy nie będzie ponosić odpowiedzialności karnej, a jego trafienie na terytorium Litwy traktuje się jako nielegalne przekroczenie granicy państwowej z powodu nieostrożności. Zatrzymany musi jedynie zapłacić grzywnę w wysokości 125 litów.
We wtorek po południu Białorusin został przekazany białoruskim pogranicznikom.