Zgodnie z wyrokiem 45-letni dziś Roman M. przez pięć lat po opuszczeniu więzienia ma też zakaz kontaktowania się z obiema córkami. Wyrok nie jest prawomocny.
Uzasadniając wyrok sędzia Radomir Boguszewski zaznaczył, że kara jest surowa, ale wymierzając ją sąd wziął pod uwagę „ogromny ładunek szkodliwości społecznej czynów popełnionych przez oskarżonego”. „Te zdarzenia odcisną się piętnem na całym życiu pokrzywdzonych” – mówił m.in. sędzia.
Dodał, że biegli, którzy badali Romana M. nie stwierdzili u niego skłonności pedofilskich. „Była to zastępcza metoda zaspokajania swoich potrzeb seksualnych” – powiedział sędzia.
W trakcie postępowania prowadzonego przez prokuraturę w Pruszczu Gdańskim, Roman M. przyznał się do molestowania córek. Twierdził, że robił to wtedy, gdy – z powodu ciąży, niemożliwe stawało się współżycie z żoną. Mężczyzna nie widział nic złego w zaspakajaniu swoich potrzeb w ten sposób.
Małżeństwo M. mieszkało w jednej z leżących pod Pruszczem wiosek i miało w sumie siedmioro dzieci. Przed kilkoma laty Roman M. opuścił rodzinę i zamieszkał z inną kobietą. Jednak nawet wtedy przyjeżdżał do dawnego domu i gwałcił córki.
Sprawa Romana M. trafiła do prokuratury po tym, jak latem ub.r. do pracownika socjalnego w jednej z miejscowości pod Pruszczem Gdańskim zgłosiła się starsza z molestowanych córek. 20-letnia dziś dziewczyna zrobiła to za namową swojej sympatii oraz w obawie, że jej młodsza siostra jest także wykorzystywana przez ojca.
W trakcie postępowania śledczy ustalili, że starsza z sióstr była molestowana przez ojca przez 11 lat, począwszy od czwartego roku życia. Z kolei jej – 15-letnia dziś, siostra była molestowana przez trzy lata, począwszy od 11 roku życia.
Prokuratorzy ustalili też, że Roman M. znęcał się – zarówno psychicznie, jak i fizycznie nad rodziną. Jak wspomniał w poniedziałek w uzasadnieniu wyroku sędzia Boguszewski, dzieci były m.in. popychane, szarpane, bite rękoma oraz gumową uszczelką od drzwi samochodu.
W odrębnym postępowaniu zainicjowanym także przez pruszczańską prokuraturę, rozpatrywane jest pozbawienie Romana M. praw rodzicielskich oraz ograniczenie tych praw wobec matki. Postępowanie trwa.
PAP