Jak podała wileńska policja, 36-letni ratownik zmarł w szpitalu wczoraj o godz. 21.15.
Przypominamy, że 14 listopada w wileńskiej dzielnicy Wilna Nowa Wilejka, na ulicy A. Kojelavičiusa doszło do poważnego wypadku. Nastolatek skacząc z mostu na wagon pociągu, zerwał kabel elektryczny i został porażony prądem. Ranny został także ratownik medyczny, który rzucił się mu na pomoc.
Według zeznań świadków wypadku, 17-latek był na dachu pociągu, kiedy poraził go prąd. Ubrania chłopaka zapaliły się. Niektórzy twierdzą, że poszkodowany wisiał na drutach.
Ratownicy medyczni, którzy próbowali udzielić chłopakowi pierwszej pomocy najprawdopodobniej nie zauważyli przewodów, w wyniku czego ranny został także jeden z ratowników.
Ratownik z powodu odniesionych obrażeń został przewieziony do szpitala.
Według wstępnych informacji, nastolatek początkowo był nieprzytomny, potem odzyskał przytomność, ale jego ciało zostało mocno poparzone. 17-latek trafił do szpitala.
Komentarze
Uznanie i szacunek dla ratowników, za ich pełną poświęcenia służbę, czasem aż do najwyższej ofiary.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.