Policyjne statystyki nie napawają optymizmem. Jeszcze dziesięć lat temu wszczętych postępowań przygotowawczych przeciwko osobom grożącym sędziom było zaledwie 12. W tym roku już ponad 90 (szczegóły patrz: ramka).
– Z roku na rok rośnie też liczba aktów oskarżenia kierowanych do sądu w takich sprawach – przyznaje Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji.
Straszą bombami
– To niebezpieczna tendencja – uważa sędzia Mariusz Wawrzyniak pamiętający kolegę, któremu ktoś odkręcił koła od samochodu. – Cudem nie doszło do wypadku – mówi.
Niezadowoleni z przebiegu procesu lub ich kompani działają na kilka sposobów. Kiedy puszczają im nerwy lub dopada strach przed wyrokiem, alarmują o bombach, straszą dzieci sędziów lub grożą im samym.
Przykład? Janusz C. odsiaduje osiem miesięcy za groźby kierowane pod adresem przewodniczącego składu orzekającego w jego sprawie. Na pięć miesięcy trafił za kratki Grzegorz W., który groził dzieciom i żonie sędziego. Mariusz B. usłyszał surowszy wyrok – 1,5 roku pozbawienia wolności. Mężczyzna zagroził wysadzeniem budynku sądu w Radomiu. Z informacją o bombie zadzwonił do Ministerstwa Sprawiedliwości. Sprawę o straszenie sędziego prowadziła też olsztyńska policja. Artur B. groził sędziemu w piśmie skierowanym do sądu. Dostał cztery miesiące więzienia.
Kilkadziesiąt takich spraw jeszcze trwa. Niebawem akt oskarżenia zakończy postępowanie prokuratorskie w sprawie alarmu bombowego, który miał zapobiec ogłoszeniu wyroku w sprawie gangu narkotykowego.
Korytarz dla sędziego
Takie zachowanie sprawcy podpada pod art. 232 kodeksu karnego. Dla tych, co przemocą lub groźbą bezprawną wywierają wpływ na czynności urzędowe sądu, przewiduje on od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.
– Kara jest naprawdę surowa i nic nie da jej zaostrzanie – twierdzi Mateusz Rodzyń z Uniwersytetu Łódzkiego. Uważa, że poprawy bezpieczeństwa można by szukać w organizacji pracy sądów, zminimalizowaniu kontaktu na korytarzu składu orzekającego z oskarżonymi czy publicznością, a kiedy to nie wystarczy, przyznaniu sędziemu policyjnej ochrony.
W przygotowanym przez Ministerstwo Sprawiedliwości projekcie regulaminu urzędowania sądów pojawia się np. pomysł oddzielnych korytarzy dla sędziów. Projekt jest już po wszystkich uzgodnieniach i czeka na rozpoznanie przez rząd.
Już dziś prowadzone są działania, które mają zwiększyć bezpieczeństwo sędziów. Niemal w każdym sądzie wejście do budynku jest strzeżone, a ochrona korzysta ze specjalnych bramek, które pozwalają wyłapać wchodzących z nożami, pistoletami czy łomami. Zdarza się też, że sędziowie prowadzący sprawy gangów dostają na jakiś czas ochronę. Sędzia Barbara Piwnik, która przewodziła składowi orzekającemu w procesie jednej z najniebezpieczniejszych grup przestępczych lat 90., gangu „Rympałka", nie rozstawała się z ochroną przez kilka miesięcy.
Rzeczpospolita
www.lvcom.lt