Podczas posiedzenia mer Wilna Remigijus Šimašius stwierdził, że przedstawiciele koncernu byli zainteresowani miejscem ustawienia pomnika Jonasa Basanavičiusa.
Zdaniem Šimašiusa, koncern był zainteresowany, by na skwerze Konstantinasa Sirvydasa nie pojawiły się budynki konkurencji „MG Baltic”, a pomnik miał to uniemożliwić.
Mer Wilna powiedział w sądzie, że przed posiedzeniem stołecznej Rady, przewodniczący liberałów Eligijus Masiulis powiedział mu, że „MG Baltic” chce sfinansować budowę pomnika Basanavičiusa. Masiulis miał wspomnieć o proponowanym miejscu na pomnik, ale, zdaniem mera, nie wywierał w tej kwestii presji.
Organy ścigania podejrzewają, że zarząd koncernu chciał, by kierowana przez Šimašiusa Rada samorządu miasta Wilna zdecydowała, by pomnik Jonasa Basanavičiusa stanął nie na ulicy Ostrobramskiej, a na skrzerze Sirvydasa, niedaleko francuskiej ambasady.
Sfinansowanie budowy pomnika obiecał ówczesnemu premierowi Algirdasowi Butkevičiusowi prezydent „MG Baltic” – Darius Mockus. Miał być to prezent dla Liwy z okazji 100-lecia Odrodzenia Państwa Litewskiego.
Artūras Zuokas zeznał w sądzie, że podczas Rady samorządu, kiedy miały zapaść decyzje w sprawie miejsca ustawienia pomnika, jego finansowania i projektu, kwestie te zostały usunięte z porządku obrad.
Zdaniem Zuokasa, Raimondas Kurlianskis, Eligijus Masiulis, a także obecny mer Wilna Remigijus Šimašius, omawiając kwestię pomnika, byli ze sobą powiązani. Według Zuokasa, Šimašius wiedział o tym, że „MG Baltic” chce wesprzeć i sfinansować budowę pomnika.
Na podst. ELTA
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.