„Otwartego ognia już nie ma, płomienie przedzierają się jedynie gdzieniegdzie. Pożar gasi 55 strażaków i 25 żołnierzy. Mamy dwa dojścia do wody, pozostałe zasoby już wyczerpaliśmy. Wodę dostarcza ponadto wojskowy helikopter” – słowa Remigijusa Baniulisa, dyrektora Departamentu Ochrony Przeciwpożarowej i Ratownictwa, przytacza agencja ELTA.
Poinformował, że dym może się unosić jeszcze przez kilka następnych dni. Pożar zostanie ostatecznie poskromiony po tym, gdy ratownicy przekopią ogromną górę tlących się zrębów drewnianych.
Wczoraj i dzisiaj mieszkańcy Radziwiliszek są proszeni o pozostanie w domach, zamknięcie okien i drzwi.
Pożar wybuchł wczoraj ok. godz. 4.00 nad ranem na terenie zakładu produkcyjnego granulek do opału należącego do spółki Gairelita. Pali się góra zrębków drewnianych o wysokości około 15 metrów.
W mieście ogłoszono stan nadzwyczajny.
Do lekarzy do tej pory zwróciło się dwóch mieszkańców Radziwiliszek. Gorzej się poczuli z powodu dużej koncentracji dymu w powietrzu. Jakość powietrza w Radziwiliszkach badają specjaliści.