Do eksplozji granatów doszło w jednym z wielu w tym rejonie składów amunicji. Wybuch zagrażał znajdującemu się w pobliżu innemu magazynowi broni, w którym znajduje się 13 milionów pocisków artyleryjskich. Rannych zostało ponad 30 osób, z których 11 trafiło do szpitala.
Z relacji świadków wynika, że eksplozja spowodowała panikę wśród mieszkańców pobliskiego Czapajewska. Wielu ludzi uciekło z miasta. "Tu jest teraz jak podczas wojny" - powiedziała niemieckiej agencji dpa jedna z mieszkanek Czapajewska. W jej domu na skutek potężnej detonacji powypadały szyby w oknach.
Mieszkańcy Czapajewska, które w czasach ZSRR było miastem zamkniętym, już od dawna skarżyli się, że żyją w bliskim sąsiedztwie niebezpiecznych składów amunicji.
Rosyjskie władze wysłały na poligon koło Czapajewska ekipę specjalistów z ciężkim sprzętem oraz dwa samoloty pożarnicze. Eksperci są zdania, że gaszenie pożaru, który wybuchł po eksplozji, może potrwać wiele dni, mimo że w akcji zaangażowanych jest kilkuset strażaków.
W Rosji często dochodzi do podobnych wypadków w składach broni, głównie na skutek nieprzestrzegania przepisów bezpieczeństwa i panującego w nich bałaganu. (PAP)