Ofiarą śmiertelną jest najprawdopodobniej nauczycielka. Niemiecka policja potwierdziła jedynie, że zmarła na miejscu wypadku to kobieta. Według konsul generalnej w Monachium Justyny Lewańskiej, w wypadku rannych zostało 30 osób. 20 pasażerów odniosło lekkie obrażenia, a 10 doznało poważniejszych obrażeń.
Jak poinformował właściciel organizującego wyjazd wałbrzyskiego biura podróży Juventur Travel Włodzimierz Perliceusz, firma wysłała już drugi autokar, który zabierze poszkodowanych Polaków do kraju. "Jesteśmy już w Czechach, za dwie godziny drugi autokar będzie na miejscu wypadku w Bawarii" - powiedział Perliceusz.
Szef firmy potwierdził, że na wycieczkę oprócz uczniów jechali także inni dorośli turyści, którzy wykupili wczasy we Francji. "Oprócz uczniów, ich opiekunów i kierowców autokarem jechało pięcioro klientów naszego biura, którzy wykupili pobyt na Lazurowym Wybrzeżu" - powiedział Perliceusz.
Po wypadku w Urzędzie Miejskim w Lwówku Śląskim powołano sztab kryzysowy.
Jak poinformował zastępca burmistrza Ireneusz Maciejczyk, część rodziców poszkodowanych dzieci zdecydowała się na wyjazd do Ingolstadt własnymi autami. "Mamy sygnały, że rodzice skontaktowali się ze swoimi dziećmi. Dzwoniła również z miejsca wypadku dyrektor szkoły, ale połączenie zostało przerwane. Nie powiedziała, że to nauczycielka zginęła w wypadku" - powiedział Maciejczyk.
Na wniosek ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza MSZ zapłaci za powrót do kraju drogą lotniczą dzieci, które zostały poszkodowane w wypadku - napisał na Twitterze szef MSZ Radosław Sikorski.
Jak poinformował Perliceusz, autokar został wynajęty z firmy Lider Świdnica i był sprawdzany przed samym wyjazdem.
"Byłem w Lwówku Śląskim w trakcie odjazdu, policjanci sprawdzili ten pojazd i nie zgłaszali uwag. Sprawdzono dokumenty, trzeźwość kierowców i stan pojazdu. Na pewno ma ważne badania techniczne. To był solidny niemiecki autokar marki Setra" - dodał Perliceusz. Kierowcy zdecydowali, że przed ruszeniem w trasę wymienią jednak poduszkę powietrzną na jednym z amortyzatorów. "Wymiany dokonano w zakładzie naprawczym w Jeleniej Górze i po godzinie autor odjechał. To była inicjatywa kierowców, policjanci nie sugerowali tej naprawy" - dodał Perliceusz.
Do wypadku doszło o godz. 4.15 w sobotę na autostradzie A9 koło Ingolstadt. Polski autokar wyprzedzał jadącą przed nim ciężarówkę, a następnie gwałtownie skręcił na prawy pas jezdni - wyjaśnił rzecznik policji w Ingolstadt Peter Griesser. Policja nie stwierdziła udziału innych pojazdów.
Autokar jechał w kierunku Monachium. Niemiecka policja potwierdziła jedynie, że zmarła na miejscu wypadku to kobieta. Rzecznik policji w Ingolstadt informował wcześniej PAP, że trzy osoby są ciężko ranne, jedna z nich znajduje się w stanie krytycznym. Zostały one przetransportowane śmigłowcami do pobliskich szpitali. Dwie ciężko ranne osoby są operowane - poinformowała PAP Lewańska.
W pobliskim Manching, na południe od Ingolstadt, w miejscowej remizie strażackiej utworzono sztab antykryzysowy. Obecny jest burmistrz miasta, na miejscu są też przedstawiciele polskich służb konsularnych. Pasażerowie polskiego autokaru zostali otoczeni opieką. Dwaj kierowcy zostali przesłuchani przez policję. W autokarze było 43 pasażerów.
(PAP)