Prokurator zawiadomił, że do tej pory przeprowadzono większość czynności w ramach postępowania przygotowawczego, jedynie jeszcze, dodał, nie przeprowadzono sekcji zwłok małej dziewczynki wrzuconej do studni wraz z bratem. Eksperci jeszcze nie mają odpowiedzi na pytanie, co było przyczyną śmierci: ochłodzenie ciała czy utopienie się. Prokurator oświadczył, że dzieci zmarły po kilku minutach od ich wrzucenia do studni.
„Nie stwierdzono obrażeń ciałka małej dziewczynki. Obrażenia ciałka chłopczyka powstały w trakcie jego spadania do studni. Eksperci nie stwierdzili, by braciszek i siostrzyczka padli ofiarą przemocy i rany odnieśli jeszcze przed wrzuceniem do studni" – powiedział prokurator.
Do tej pory nie wiadomo, co kierowało Aurelijusem Berasem, który jest głównym podejrzanym w sprawie o zabójstwo dwójki dzieci. Psychiatrzy przez kilka tygodni obserwowali podejrzanego, który jest odizolowany od społeczeństwa. Specjaliści twierdzą, że zarówno w momencie tragedii, jak też obecnie nie był i nie jest on świadom swoich czynów, mówią, że podejrzany jest niepoczytalny.
Podjęto decyzję o przeniesieniu podejrzanego do szpitala psychiatrycznego. Prokuratura ma wszcząć sprawę o przymusowe leczenie A. Berasa.
Gintautas Žukauskas z policji kowieńskiej poinformował, że policjanci, którzy przybyli do domu konkubentów tuż po tragedii, słyszeli głos jednego z dzieci. Widzieli, jak podejrzany oddala się od studni, poszli za nim. Kiedy od ojca dzieci usłyszeli o tym, co zrobił, pośpieszyli do studni.
Po tragedii w przestrzeni publicznej pojawiły się insynuacje, że policjanci mogli zdążyć uratować dzieci. Winę funkcjonariuszy próbowano ustalić w trakcie śledztwa wszczętego w policji. Winy w ich działaniach bądź zaniechania nie dopatrzono się.
G. Žukauskas poinformował, że w trakcie śledztwa nie stwierdzono również, by współudział w zabójstwie brała matka dzieci, konkubina A. Berasa.
G. Žukauskas oświadczył, że w lutym i marcu policjanci sześciokrotnie wizytowali dom, w którym doszło do tragedii, obserwowali zachowanie matki zmarłych dzieci. Policjanci nie zauważyli żadnych naruszeń, z tym że 12 marca zastali matkę w stanie nietrzeźwym. Z tego powodu podjęto działania w celu zapewnienia bezpieczeństwa pozostałej dwójce dzieci. Dzieci znajdują się pod opieką żony brata podejrzanego o zabójstwo.
36-letniego A. Berasa obserwują lekarze ze szpitala psychiatrycznego w Rakiszkach. Jeśli potwierdzą się przypuszczenia o niepoczytalności mężczyzny, nastąpi zmiana kwalifikacji prawnej w postępowaniu.
Już pisaliśmy, że 2 stycznia br. we wsi Sawaczany (lit. Saviečiai) w rejonie kiejdańskim na Litwie mężczyzna dopuścił się przemocy wobec konkubiny, zmusił ją do ucieczki z domu wraz z dwójką ich dzieci. Później, jak się domniemywa, mężczyzna wrzucił dwójkę nieletnich dzieci do studni – chłopczyka i dziewczynkę. Oba maleństwa nie żyją.
ELTA