Kolejny, 12. OS został odwołany z powodu fatalnych warunków, ale Kubica musi jeszcze dojechać kilkadziesiąt kilometrów do mety etapu.
Wypadek miał miejsce już na początku odcinka. Na bardzo śliskiej nawierzchni, na prawym łuku Citroen polskiego kierowcy zawadził lewym tyłem o skarpę, odbił się od niej i przeleciał na dach. Na szczęście auto obróciło się jeszcze i stanęło na kołach.
Załoga wysiadła z samochodu, aby ocenić szkody, ale siedzący na prawym fotelu Maciej Baran musiał wysiadać przez drzwi kierowcy, bowiem cały prawy bok jest mocno zgnieciony i drzwi są zablokowane. Po krótkiej naradzie Kubica wsiadł za kierownicę i ruszył w stronę mety.
Nie panował jednak do końca nad samochodem, w którym przednie zawieszenie było mocno uszkodzone i w efekcie stracił do najlepszych ponad cztery minuty.
Polak z trudem jedzie w stronę Ponta Delgada, gdzie znajduje się meta etapu i strefa serwisowa.
PAP