Na wjeździe na terytorium zlotu sympatyczne dziewczyny zatrzymywały samochody i informowały, że za zostawienie pojazdu obok swego namiotu trzeba zapłacić kaucję w wysokości 100 litów. Przestrzegały też, że w biurze komitetu organizacyjnego należy podpisać Regulamin o przepisach bezpieczeństwa, gdyż bez tego udział w zlocie nie będzie możliwy. Uprzejmie napominały, żeby nie zakłócać ciszy nocnej i nie zostawiać śmieci, gdyż w przeciwnym wypadku kaucja nie zostanie zwrócona.
Zabiegając do przodu trzeba powiedzieć, że restrykcje poskutkowały. Zdyscyplinowani zlotowicze sami uśmierzali niektórych niesfornych kolegów, a wniesioną kaucję wszystkim bez wyjątku – po zakończeniu zlotu – zwrócono.
Symboliczna liczba
Po odegraniu hymnu zlotu, który wykonał na trąbce Rafał Jackiewicz, prowadząca przedsięwzięcie Edyta Klimaszewska, zaprosiła na scenę przewodniczącego Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, europosła Waldemara Tomaszewskiego.
Mówca przywitał gości honorowych zlotu, posłów parlamentarnej Frakcji AWPL na czele z Ritą Tamaszuniene, Longina Komołowskiego, prezesa Stowarzyszenia „Wspólnota Polska", proboszcza parafii pw. Ducha Świętego w Grzegorzewie ks. Andrzeja Andrzejewskiego, prezesów oddziałów AWPL i ZPL rejonu solecznickiego, święciańskiego, szyrwinckiego oraz kiejdańskiego.
– Nasz tradycyjny zlot odbywa się po raz 13. To symboliczna cyfra, bo dzisiaj mamy 13 lipca, 2013 rok, a otwarcie nastąpiło o godz. 13.13 – powiedział lider partii.
– Wbrew przesądom nie jest to liczba feralna, gdyż Akcja Wyborcza niejednokrotnie startowała w wyborach pod tym numerem i je wygrywała. 13 maja 1917 roku miało miejsce pierwsze objawienie Matki Boskiej Fatimskiej, które powtarzało się przez kolejnych pięć miesięcy. 13 maja 1981 roku doszło do nieudanego – na szczęście – zamachu na życie Jana Pawła II. „13" jest liczbą maryjną, bo było 12 apostołów, a Matka Boża – 13 – podkreślił Tomaszewski. Zażartował też, że zlotowicze są świadkami cudu, gdyż dookoła pada, a nad Bieliszkami został w niebie rozciągnięty (rozpostarty) parasol i kropla deszczu nie spadła, aż do godziny 17.
Okazja pobyć razem
Do deszczowej pogody nawiązał również ks. Andrzej Andrzejewski, który w równie żartobliwym tonie poinformował, że podsłuchał rozmowę zlotowiczów, a jeden z nich przyrzekł, że jeśli nie będzie padać, to znowu zacznie chodzić do kościoła. Na poważnie zaś rzekł, że rodzinny zlot – to okazja pobyć wszystkim członkom rodziny razem, gdyż w zabieganym codziennym życiu nie zawsze na to jest czas.
– Życzę rodzinnej atmosfery, bo mocna rodzina – to mocne państwo, zdrowe społeczeństwo i zjednoczona parafia – podkreślił ks. Andrzej.
Longin Komołowski zaznaczył, że czuje się tutaj jak w rodzinie, a jedność Polaków na Litwie przynosi efekty, o których rodacy na świecie mogą jedynie marzyć.
Następnie pod dźwięki hymnu zlotu, który wykonała „Kapela Podwórkowa" z Niemenczyna, na maszt została uroczyście wciągnięta flaga, symbolizująca otwarcie zlotu i rozpoczęcie sportowo-turystycznych zmagań. Miejscowy zespół folklorystyczny „Sużanianka" pod kurtynę ceremonii otwarcia wspólnie z uczestnikami zlotu wykonał popularną pieśń „Wileńszczyzny drogi kraj", która jest nieoficjalnym hymnem regionu, a, nim rozległ się pierwszy gwizdek sędziowski, zarówno zawodnicy jak i sędziowie złożyli przysięgę, że rywalizacja będzie odbywała się w duchu fair play, a sędziowanie będzie obiektywne.
Zadowolony z osiągnięć
W pierwszym dniu odbyły się zawody w następujących dyscyplinach sportowych: siatkówce, koszykówce, przeciąganiu liny, podnoszeniu ciężarów, szachach i warcabach, gry w kwadrat, sztafetach rodzinnych. Najmłodsi uczestnicy zlotu mogli rozwijać swe zdolności w „wesołym miasteczku", gdzie rysowali, kleili, lepili najdziwaczniejsze wyroby z gliny, a później popisywali się zręcznością w różnych konkursach i sztafetach. Wyłoniono też najlepszych znawców Wileńszczyzny oraz wytypowano najpiękniejsze „zagrody".
W drugim dniu odbyły się zawody w wędkarstwie i piłce nożnej. Zawody niemalże we wszystkich dyscyplinach cieszyły się popularnością, a kibicom dostarczyły sporo emocji. Jak zaznaczył Zdzisław Palewicz, mer rejonu solecznickiego, solczanie brali udział niemalże we wszystkich konkurencjach. – Przyjechało nas prawie 130 osób, a reprezentacja mogła być jeszcze liczniejsza, ale w sobotę w Solecznikach odbywały się bale maturalne, więc nie wszyscy chętni mogli przyjechać – powiedział Palewicz. Był zadowolony z osiągnięć drużyn, gdyż solczanie wygrali kilka konkurencji (piłka nożna, kwadrat, sztafety), a w niektórych zajęli miejsca na podium.
Łowca nagród
Już stało się tradycją, że uczestnicy zlotu w drugim dniu biorą udział we Mszy św. w kościele pw. św. Feliksa w Sużanach. Tak było też tym razem.
Najprzyjemniejszym momentem zlotu jest nagradzanie zwycięzców i wręczenie im medali oraz nagród rzeczowych. Najbardziej zaś z prezentów cieszą się dzieci. Prawdziwym rekordzistą w „polowaniu" na nagrody stał się Sebastian Głazko, który rywalizował nie tylko z rówieśnikami, ale i dorosłymi. Podczas zawodów w wędkarstwie mały Sebastian zajął trzecie miejsce! Uczestniczył niemal we wszystkich sztafetach i konkursach, zgarniając wiele nagród, a aktywność ma prawdopodobnie zakodowaną w genach, bo równie aktywni są jego rodzice – Elżbieta i Zbigniew Głazkowie, którzy byli inicjatorami wielu poczynań.
„Porządek jest porządek"
Zresztą zlot niczym magnes przyciąga nie tylko najmłodszych, ale też i seniorów. Jedną z najwierniejszych przyjaciółek wypoczynku na łonie przyrodyjest 80-letnia wilnianka Stanisława Monkiewicz, która rok rocznie przybywa na zlot, by się, jak sama powiedziała „wykąpać się w orzeźwiającej wodzie jeziora i pilnować porządku". Szczególnie ma na oku mężczyzn z kręgu rodziny, by „za długo i za wiele przy stole się nie raczyli i za cudzymi kobietami nie rozglądali". „Porządek jest porządek" – stwierdziła z animuszem pełna młodzieńczej werwy seniorka, która z rąk Rity Tamaszuniene otrzymała okazyjny medal i wiązankę polnych kwiatów.
Podziękowanie za zaangażowanie
Zamykając zlot Waldemar Tomaszewski serdecznie podziękował komitetowi organizacyjnemu z posłanką Wandą Krawczonok na czele, komendantowi Tadeuszowi Alancewiczowi i jego żonie Alinie, którzy, jak na prawdziwych gospodarzy przystało, starali się zrobić wszystko, aby pobyt na Ziemi Sużańskiej był przyjemny, prezesowi miejscowego koła AWPL, radnemu Stanisławowi Adamajtisowi, Renacie Sobieskiej, Edycie Szyszko, Algimantowi Baniewiczowi, Marii i Czesławowi Puczom, Robertowi i Germanowi Komarowskim, Marianowi Kaczanowskiemu i wielu innym osobom, które wniosły swój ważki wkład w organizację tradycyjnego przedsięwzięcia Akcji Wyborczej i Związku Polaków na Litwie.
Do spotkania za rok!
Zygmunt Żdanowicz
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.