Zielarze z całego kraju przyjechali do stolicy, by zaoferować mieszkańcom miasta zioła, trawy oraz ekologiczną produkcję roślinną.
Jak podają źródła pisane, w Wilnie, szczególnie w okresie międzywojennym, spośród wielu jarmarków, popularny był również kiermasz Janowy, zwany też zielarskim. Odbywał się dwa dni przed nocą świętojańską. Zielarki oferowały mieszkańcom stolicy kwiaty, zioła i wszelkie trawy.
Kiermasz zielarski udało się odrodzić dopiero w 2007 r. W tym roku odbył się już po raz siódmy.
Oprócz pachnącego ziela, przypraw i mieszanek herbacianych można też nabyć na jarmarku wyroby rękodzieła, biżuterię (również z motywami roślinnymi), mydło, miód, chleb itd. Zielarze nie tylko sprzedają swoją produkcję, ale też udzielają porad i dzielą się swoją wiedzą na temat ziół leczniczych i przyprawowych.
Janina Danilienė sztuki zielarstwa nauczyła się od swojej babci. Teraz swoją wiedzą chętnie dzieli się z innymi. Na kiermasz przywiozła suszone i świeże zioła. Jej świętojańskie mieszanki z traw i owoców (na wzmocnienie odporności organizmu) szybko zostały rozkupione.
Milnora i Linas Pšibišauskai na jarmark przyjechali z rejonu Poniewieskiego, gdzie uprawiają ekologiczne gospodarstwo ziół leczniczych i przyprawowych. Specjalizują się w uprawie mięty – mają w swoim ogrodzie aż 13 jej rodzajów, m.in. m.in. miętę kolońską, szwajcarską, jabłkową, bananową, czekoladową, kędzierzawą. Do Wilna przywieźli zarówno mieszanki zielarskie, jak i świeże gałązki niektórych odmian mięty, którą sprowadzają aż z Francji.
Wyciąg z muchomora czerwonego i sromotnika, duży słój z mazią z paproci przyciągały uwagę zwiedzających do stoiska Vilii Verenienė z rejonu szakowskiego. Przywiozła rozmaite lecznicze mazie, olejki, wyciągi, mieszanki oraz kremy, które produkuje sama. Chętnie udzielała też rad, jak samemu je wykonać i do jakich części ciała przykładać, by miały moc uzdrawiającą.
Bronisława Vasiliauskienė z Elektren, zajmująca się ziołami przyprawowymi, ubolewała, że obecnie ludzie wolą kupować raczej sztucznie aromatyzowane herbatki i niejasnego pochodzenia gotowe mieszanki przypraw. Dlatego bardzo się cieszyła, że podczas kiermaszu mogła zapoznać mieszkańców miasta z właściwościami i smakami ziół, które można uprawiać nawet w domu na parapecie. „Zioła dają siłę" – stwierdziła.
Iwona Klimaszewska