12 stycznia 2016 r. 17:30
Wstęp wolny.
Sztuka – to choroba, która dotyka ludzi wrażliwych, podatnych na tę chorobę. Już jako dojrzały człowiek zachorowałam, dotknęła mnie nieuleczalna choroba, z której nawet nie zamiaruje się leczyć i uwolnić od niej. A jest nią sztuka. Zrozumiałam, że twórczość to jest moje wyzwanie.
Z zawodu jestem filologiem, ukończyłam studia na Uniwersytecie Wileńskim w 1986 roku. Pracowałam w bibliotece A.Mickiewicza jako bibliotekarka w sektorze sztuki, poźniej jako redaktor w sektorze literatury humanitarnej.
Piszę również, lecz na razie do szuflady. Są to przede wszystkim rozważania.
Potrzebę twórczości odczuwałam od dawna, może od zawsze. W życiu niektórych osób następuje taki okres, jest taka potrzeba, kiedy powinni zacząć tworzyć, inaczej mówiąc przemawiać z głębi. Uważam, że do twórczości trzeba dojrzeć.
W 2008 r. ukończyłam Szkołę Sztuk Pięknych. Od tego momentu pogląd na sztukę bardzo się zmienił, rozszerzył, spojrzałam na to głębiej i poważniej, zrozumiałam, że chciałabym i powinnam tworzyć zawsze.
Zrozumiałam, że to nadaje sens mojemu życiu, że w taki sposób mogę wyrazić swoje myśli, uczucia, nastroje, przeżycia - poprzez język sztuki - malarstwa oraz literatury. Interesuje się również filozofią, psychologią, historią.
Maluję pejzaże, abstrakcje, kompozycje. Bardzo lubię malować kwiaty. Twórczości charakterystyczny metafizyczny, surrealistyczny pogląd na świat. Szukam nowych idei, poprzez które chciałabym wyrazić swoje myśli i uczucia. Piękno i estetyka w sztuce uważam za podstawowy i najważniejszy element, ponieważ to jest nieprzemijające.
Irena Fiedorowicz-Wasilewska