Dochodzenie wszczęto w 2010 r. Dotyczyło faworyzowania ekspozycji własnych linków w wynikach wyszukiwania.
Wstępnie zaakceptowana przez Komisję propozycja wygląda następująco: od tej pory wyniki wyszukiwania kierujące do serwisów Google'a będą oznaczane w specjalny sposób, tak żeby użytkownik nie miał wątpliwości, że chodzi o serwisy Google. W przypadku linków płatnych na każdy swój wynik Google ma uwzględniać 3 wyniki ze strony konkurencji. Wprowadzone zmiany będą testowane przez miesiąc. Jeśli zostaną uznane za wystarczające, Google wprowadzi je na stałe.
Ugoda oznacza, że Komisja oficjalnie nie uzna nadużywania pozycji rynkowej przez Google'a. Firma uniknie też kar finansowych. Takie rozwiązanie nie wszystkim się podoba. Przedstawiciele 11 brytyjskich serwisów internetowych wysłali do KE list, w którym wyrażają zaniepokojenie brakiem stanowczych działań wobec podmiotu dominującego na europejskim rynku. Google w Europie jest znacznie silniejszy niż w USA. Na Starym Kontynencie należy do niego 86 proc. rynku wyszukiwań, w Stanach zaś 70.
Ugoda z Komisją nie wzbudzi entuzjazmu w siedzibie Microsoftu. Starcia z KE zakończyły się dla giganta z Redmond w 2004 r. karą w wysokości 497 mln euro, w 2008 – 899 mln euro i ostatnio, na początku marca br. – 561 mln euro. Google wyszedł obronną ręką. Zresztą nie tylko w UE, lecz także i w USA. Tam dochodzenie prowadziła Federalna Komisja Handlu. Antymonopolowy proces przeciw Microsoftowi z 2001 r. skończył się wizerunkową porażką, a firmie przez pewien czas groził podział.