„Podczas pandemii gospodarka Litwy, podobnie jak innych krajów bałtyckich, była stosunkowo mniej dotknięta niż gospodarki innych krajów Unii Europejskiej. Powiedzmy, porównując nas z krajami Europy Południowej, różnica jest naprawdę znacząca. W czasie pandemii gospodarka Litwy skurczyła się o 0,1 proc. PKB. To prawie nic. Tymczasem w Europie Południowej o kilka procent, gdzieniegdzie o 7-8 procent” – powiedziała portalowi „15min” Skaistė.
Minister zaznacza, że wskaźniki inflacji są dość zbliżone w całym regionie, a nieco wyższe tempo wzrostu cen na Litwie spowodowane było właśnie większymi możliwościami konsumpcyjnymi mieszkańców kraju.
„Ponieważ w czasie pandemii gospodarka ucierpiała w mniejszym stopniu, ludzie mają stosunkowo trochę więcej pieniędzy, w wyniku czego popyt na towary nie spada. Dlatego naturalne jest, że podaż nie ma motywacji do obniżania cen. Z uwagi na to, że kupuje się za taką cenę, jaka jest oferowana” – zapewniła.
Minister finansów zwraca też uwagę na to, że na ogólne wskaźniki inflacji wpływa również fakt, że w porównaniu z innymi krajami UE, mieszkańcy Litwy przeznaczają większą część swoich wydatków na towary, które najbardziej zdrożały: energię, transport i żywność. „Ponieważ towary te zdrożały znacznie bardziej niż inne, w rezultacie inflacja na Litwie jest nieco wyższa niż w innych krajach” – wyjaśnia Skaistė.
Roczna inflacja osiągnęła w czerwcu pułap 21 proc., a ceny towarów i usług wzrosły w ciągu miesiąca o 2,3 procent – podał w poniedziałek Departament Statystyki.
Tymczasem ceny konsumpcyjne w całej strefie euro wzrosły w czerwcu o 8,6 proc. w porównaniu z tym samym miesiącem ubiegłego roku.
Na podst. ELTA
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.