W czwartek w południe za euro trzeba było zapłacić ponad 4,52 zł, za dolara 3,52 zł, a za szwajcarskiego franka 3,71 zł. W środę rano za euro płacono 4,46 zł, za dolara 3,42 zł, a za franka 3,66 zł.
Powodem osłabiania się polskiej waluty są m.in. obawy inwestorów o sytuację na Węgrzech - tłumaczą zgodnie analitycy.
"W czwartek rentowność węgierskich obligacji mocno rośnie, a forint wyznaczył nowy rekord słabości w relacji do euro. To efekt narastającego zaniepokojenia sytuacją gospodarczą Węgier" - stwierdził analityk X-Trade Brokers Marcin Kiepas.
Dodał, że przed tygodniem, borykające się z dużym problemami gospodarczymi Węgry odcięły sobie drogę do szybkiego pozyskania pomocy finansowej od Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) i Unii Europejskiej (UE), po tym jak tamtejszy parlament uchwalił ustawę ograniczającą niezależność banku centralnego. "To spotkało się z dezaprobatą Komisji Europejskiej" - podkreślił analityk.
Skutkiem obaw o Węgry jest wzrost rentowności tamtejszych obligacji. W czwartek wzrost sięgnął nawet 60 pkt bazowych wobec środy. Przed południem rentowność 3-letnich obligacji wynosiła 10,6 proc., 5-letnich 11,20 proc., a 10-letnich 11,25 proc. "W przypadku tych ostatnich papierów wartościowych rentowność powoli zbliża się do wyznaczonego w 2009 roku szczytu na poziomie około 12 proc" - powiedział Kiepas.
W ślad za rosnącymi rentownościami węgierskich obligacji osłabia się forint. W południe kurs węgierskiej waluty względem euro wnosił 322,45 forinta za euro, wobec 319,26 forintów w środę na koniec dnia. Tymczasem jeszcze 20 grudnia za euro trzeba było zapłacić około 300 forintów.
"Zmiany kursu węgierskiej waluty mają duże znaczenie dla złotego, ponieważ inwestorzy zagraniczni rozpatrują naszą gospodarkę w kontekście całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Pod wpływem utrzymujących się złych nastrojów i podwyższonej awersji do ryzyka, polska waluta może nadal tracić" - stwierdził analityk TMS Brokers Szymon Zajkowski.
Podobnego zdania jest analityk Noble Markets Radosław Wierzbicki. "Osłabianie się forinta jest spowodowana obawami o wypłacalność Węgier, które przez wprowadzone zmiany związane ze sposobem wyboru zastępców prezesa banku centralnego, straciły szansę na pomoc ze strony Unii Europejskiej oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Niestety kiepska sytuacja na Węgrzech odbija się w poszczególnych gospodarkach Europy Środkowej, w tym w Polsce" - powiedział Wierzbicki.
Marcin Kiepas z XTB ocenił, że sytuację na rynkach próbuje stabilizować węgierski rząd. "Tamas Fellegi, minister odpowiedzialny za negocjacje w sprawie pomocy finansowej z MFW i UE oświadczył w czwartek, że w środę toczyły się w tej sprawie rozmowy, a Budapeszt chce jak najszybciej osiągnąć porozumienie. Dodał, że rząd widzi potrzebę takiego porozumienia i zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji" - stwierdził Kiepas.
Dodał, że po tej wypowiedzi węgierska waluta nico się umocniła, ale poprawa nie powinna długo trwać. "Takie deklaracje zwykle mają jednak krótkoterminowy wpływ. Dlatego w kolejnych godzinach forint może ponownie tracić na wartości, a rentowność obligacji dalej rosnąć. Nie jest wykluczone, że doprowadzi to do interwencyjnej podwyżki stóp procentowych przez Narodowy Bank Węgier" - powiedział analityk.
Obecnie główna stopa, po tym jak bank podwyższył ją o 50 pkt bazowych na posiedzeniu w grudniu, wynosi 7 proc.
PAP