Ok. 14.30 Sąd Najwyższy rozstrzygnie kasację pionu śledczego IPN, który wnosi o ponowny proces Kani.
IPN kwestionuje wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który w czerwcu 2013 r. utrzymał uniewinniający Kanię wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie ze stycznia 2012 r. Oba sądy uznały, że Kani nie można uznać za członka zorganizowanej grupy przestępczej o charakterze zbrojnym, która - jak uznały oba sądy - pod wodzą gen. Wojciecha Jaruzelskiego przygotowała i nielegalnie wprowadziła stan wojenny w celu likwidacji NSZZ "Solidarność", zachowania ustroju komunistycznego oraz osobistych pozycji we władzach PRL.
IPN oskarżył Kanię, gdyż jako I sekretarz podpisał on w marcu 1981 r. dwa dokumenty przygotowujące stan wojenny, a przewidujące m.in. bezprawne pozbawianie obywateli wolności. Według IPN jego kariera nie załamała się po odejściu w październiku 1981 r. z funkcji I sekretarza.
W kasacji IPN zarzucił wyrokowi SA, że nie zbadał wszystkich zarzutów apelacji IPN. Ponadto podnosiła, że jeden z sędziów SA został wyznaczony na dwa dni przed rozprawą, co oznacza, że nie mógł się zapoznać z wszystkimi 78 tomami akt sprawy i brać faktycznego udziału w naradzie.
Prok. IPN Bogusław Czerwiński mówił w SN, że Kania akceptował bezprawne działania planujące stan wojenny i nie przeciwstawiał się jego wprowadzeniu. ”Bez jego podpisów 13 grudnia nie zaistniałby w takim kształcie” - dodał.
Obrońca Kani mec. Andrzej Peterek wniósł o oddalenie kasacji, bo Kania nie miał zamiaru nielegalnego wprowadzenia stanu wojennego i dlatego przed nim odszedł z funkcji. Adwokat dodał, że autorem jednego z podpisanych dokumentów był płk Ryszard Kukliński. "Czy on też dążył do nielegalnego stanu wojennego?" - pytał.
"Akta nt. Kani liczyły kilka tomów" – zwrócił uwagę mecenas, podkreślając, że 78 tomów dotyczyło w sumie dziewięciu osób pierwotnie oskarżonych.
87-letni Kania oświadczył w SN, że oskarżenie IPN było "oczywiście bezpodstawne". Powiedział, że w 1981 r. istniały powody do podjęcia przygotowań do stanu wojennego, ale nie do jego wprowadzenia. Podkreślił, że ZSRR naciskał na władze polskie, by wprowadziły stan wojenny, m.in. ograniczając dostawy surowców. "Dla sojuszników stałem się główną przeszkodą w tej presji" - oświadczył.
PAP