Niezależnej oceny wartości akcji banku, który został znacjonalizowany przez państwo, wymaga litewskie prawo. Rząd nie miał wyjścia i wynajął audytora, a ten dokonał wyceny i wystawił rachunek. Audytorzy Deloitte, międzynarodowej sieci spółek handlowych świadczących profesjonalne usługi doradcze i audytorskie, wartość akcji Snoras wycenili na 0,00 litów. Za swoją pracę zażądali 1,3 mln litów - i tyle dostali.
Snoras należał do rosyjskiego bankiera Władimira Antonowa i litewskiego prezesa banku Raimondasa Baranauskasa. W listopadzie 2011 r. wyszło na jaw, że właściciele wyprowadzili z banku 289 mln euro. Ponieważ Snoras był jednym z największych banków na Litwie, władze znacjonalizowały instytucję, by nie dopuścić do większych strat. Obaj właściciele uciekli do Londynu. Zostali tam aresztowani, a potem wypuszczeni za kaucją. Nie mogą opuszczać Wielkiej Brytanii.
W sierpniu 2012 r. sąd ogłosił bankructwo banku. Miało to pomóc państwu i klientom szybciej odzyskać stracone pieniądze. Teraz wiadomo, że wypłata rekompensat potrwa pięć lat.
Słono Litwę kosztuje również zarządzanie upadłym bankiem „Snoras".
Na podst. ekonomia.rp.pl, inf wł.