Zdaniem przedstawicieli tego zrzeszenia, obecnie największym dylematem dla Litwy jest to, jak rozwinąć przemysł i przywrócić przedsiębiorczość do regionów.
Na ubiegłoroczny wzrost eksportu największy wpływ miał wywóz z kraju tzw. tradycyjnych wyrobów: artykułów spożywczych, nawozów, tekstyliów, wyrobów z drewna.
Według Robertasa Dargisa, prezydenta Konfederacji Przemysłowców, właśnie ten, tradycyjny przemysł, winduje do góry poprzeczkę gospodarki litewskiej, nie zaś preferowany przez rząd ubiegłej kadencji sektor zagranicznych wysokich technologii i rozwój spółek usługowych. W opinii Dargisa, te dziedziny tworzą ograniczoną liczbę miejsc pracy i wpływają na wycofywanie się przemysłu i biznesu z rejonów kraju.
Przedsiębiorcy odnotowują, iż rządy Niemiec, Holandii oraz innych krajów Unii Europejskiej rozwiązały podobne problemy poprzez wprowadzenie ulg podatkowych.
– Przedsiębiorcy powinni być zainteresowani rozwijaniem biznesu na prowincji, gdzie istnieje sprzyjająca ku temu baza, odpowiednia cena ziemi, urządzeń i robocizny – powiedział Vytautas Juknevičius, dyrektor generalny spółki „SG Baltic". Niemniej jednak, ażeby przemysł powrócił do regionów, trzeba, żeby wróciła tam także siła robocza. Emigracja zarobkowa znacząco wyludniła litewską prowincję.
Według premiera Litwy Algirdasa Butkevičiusa, jednym ze sposobów, który mógłby przyczynić się do ożywienia przedsiębiorczości i przemysłu w regionach, jest wydzielanie przez rząd pieniędzy na praktyki produkcyjne dla studentów.
Obecnie zakłady przemysłowe na Litwie wytwarzają piątą część PKB. Przedsiębiorcy i politycy zamierzają w ciągu najbliższych siedmiu lat udział przemysłu w produkcie krajowym brutto podnieść o 5 %.