Tuż przed zatwierdzeniem składu nowego Rządu litewskiego poprzedni gabinet ministrów podjął decyzję o tym, że od 1 maja br. nazwę nowo zakładanej bądź rejestrowanej na Litwie firmy trzeba będzie uzgadniać z Państwową Komisją Języka Litewskiego.
Rezolucję krytykuje minister gospodarki Birutė Vėsaitė. Krytykę tłumaczy utrudnieniem w zakładaniu nowych podmiotów gospodarczych.
- Należy dbać o język litewski, jednakże, kochając go i chroniąc, nie możemy zapomnieć, że sukces i zyski generowane przez litewski biznes, który, a propos, utrzymuje aparat państwowy, najczęściej działa, jeśli nie na rynku światowym, to przynajmniej europejskim – swoje stanowisko wyjaśnia minister Vėsaitė.
Minister dodaje, że przed 1 maja rejestracja nowego przedsiębiorstwa trwała jeden dzień, zaś po wejściu w życie nowych przepisów czas ten z pewnością ulegnie wydłużeniu.
Rezolucję krytyce poddaje również wiceminister gospodarki Marius Busilas.
- Nie jestem znawcą języka litewskiego, jednakże jako osoba, która sporo lat pracowała w sektorze prywatnym, nie rozumiem, w jaki sposób językoznawca może zadecydować, jak się ma nazywać firma, która, powiedzmy, większość produkcji kieruje na eksport , bądź firma, która, być może, na Litwie nie będzie miała żadnego klienta – nowe przepisy komentuje wiceminister gospodarki Marius Busilas.
Wiceminister uważa, że w chwili obecnej sprawą większej wagi jest zapewnienie bardziej przychylnych warunków do tworzenia nowych firm i miejsc pracy, nie zaś „pochylanie głowy przed włodarzami językowymi".
Minister Vėsaitė zwróciła się do Rządu z prośbą o odwołanie wadliwych, jej zdaniem, przepisów.