"Jesteśmy w wyraźnie lepszej sytuacji niż przed trzema laty. Liczby pokazują, że sprawy zmierzają w dobrym kierunku. Przeciętna wysokość nowo powstającego zadłużenia w państwach strefy euro jest o połowę mniejsza niż przed trzema laty" - powiedział Schaeuble dziennikowi "Rheinische Post".
Dodał, iż nastąpiła też znaczna redukcja różnic w kosztach pracy między poszczególnymi krajami członkowskimi strefy i wzrosło zaufanie ze strony inwestorów finansowych.
Schaeuble ponownie wyraził zrozumienie dla wydłużenia Francji okresu, w jakim ma ona zmniejszyć swój deficyt budżetowy do wymaganego poziomu. "Rząd francuski wie, co ma zrobić. Rozmawiamy ze sobą w sposób całkowicie otwarty. Reguły zaostrzonego paktu stabilizacyjnego są jasne: gdy z powodu pogorszonej sytuacji gospodarczej wskazane jest wydłużenie okresu dojścia do deficytu w wysokości maksymalnie 3 proc. produktu krajowego brutto, jest to dopuszczalne" - zaznaczył minister dodając, iż "Francja jest na dobrej drodze".
Negatywną ocenę udzielonej Francji ulgi zaprezentował natomiast prezes niemieckiego centralnego Banku Federalnego (Bundesbank) Jens Weidmann, wypowiadając się na ten temat dla czwartkowego wydania dziennika "Westdeutsche Allgemeine Zeitung".
"Jako bardzo ważny członek unii walutowej Francja ma szczególną funkcję bycia przykładem. Właśnie teraz, gdy wprowadziliśmy ostrzejsze zasady redukowania deficytu, nie powinniśmy stawiać ich wiarygodności pod znakiem zapytania poprzez to, że w pełni wykorzystujemy ich elastyczność. Tym, czego obecnie potrzebujemy jest zaufanie do działań uzdrawiających finanse państwowe" - powiedział Weidmann.
"Francja zmniejszyła co prawda w ubiegłych latach swój deficyt budżetowy, jednak według prognozy Komisji Europejskiej wyniesie on w tym roku we Francji wciąż jeszcze 4 proc., a w roku następnym nawet lekko wzrośnie. Dla mnie to żadne oszczędzanie" - dodał prezes Bundesbanku.
(PAP)