Pomysł polega na umieszczeniu tacy ze sproszkowanym organicznym pestycydem wewnątrz ula, w którym hodowane są trzmiele. Proszek zawiera substancję, dzięki której przykleja się do odnóży owadów oraz szczep grzyba Clonostachys rosea, który jest nieszkodliwy dla trzmieli, ale zwalcza choroby i szkodniki roślin uprawnych. "To całkowicie naturalny grzyb, często spotykany na całym świecie. Opracowaliśmy sposób jego hodowli i skutecznego pozyskiwania" – powiedział Michael Collinson, dyrektor generalny BVT.
Trzmiele przechodzą przez proszek opuszczając ul. Kiedy lądują na kwiatach by zebrać nektar i pyłek, pozostawiają sproszkowany pestycyd, chroniący roślinę oraz jej przyszły owoc.
W taki sposób można by chronić wiele upraw - w tym jagody oraz paprykę, a przy zastosowaniu innych naturalnych pestycydów – także sady owocowe. Ponieważ 99 proc. obecnie stosowanych pestycydów trafia w niewłaściwe miejsca, zamiast kilograma substancji czynnej wystarczyłoby 10 gramów - co znacznie zmniejszyłoby uciążliwość walki ze szkodnikami dla środowiska.
Pomysł wykorzystania owadów do przenoszenia pestycydów nie jest nowy, ale BVT jest jedną z pierwszych firm, które próbują zająć się tym profesjonalnie. Twórcy metody mają nadzieję, że uda im się nakłonić farmerów do zaprzestania masowych oprysków.
David Passafiume, rolnik ekologiczny z okolic Toronto przez pięć lat korzystał z metody na 8,5 hektara truskawek i malin. "Każdego roku traciliśmy znaczną część zbiorów z powodu chorób roślin. Teraz straty są pomijalne, a zyski wzrosły o jedną czwartą. Obecnie nawet nie próbowałbym uprawy bez tego" – czytamy w "New Scientist". (PAP)