Jak powiedziała prowadząca zajęcia Giedrė Kmitienė, dla prawdziwych przyrodników nie ma złej pogody, są tylko złe ubrania. Toteż w sobotę, 11 lipca, pomimo deszczu, około 20-osobowa grupka miłośników przyrody przybyła do Parku Regionalnego w Werkach na plenerową lekcję przyrodniczą z cyklu „Uczymy się na przyrodzie". Na spędzenie wolnego dnia w parku regionalnym zdecydowały się przede wszystkim rodziny z dziećmi (najmłodsza uczestniczka wycieczki miała niespełna 2 latka).
Dopóki padało, zajęcia odbywały się w altance parkowej, później zaś wyruszono w teren.
Kmitienė jest przyrodnikiem z zawodu i zamiłowania, dlatego prawie każde napotkane drzewo czy roślina – to była okazja do odkrywania tajników przyrody, których przeciętny mieszkaniec stolicy wcale by się nie spodziewał znaleźć tuż obok Wilna.
Uczestnicy przeszli obok „kuchni" wiewiórki (rude zwierzątko wyjada nasiona z szyszki w specyficzny sposób, zostawiając po sobie inne ślady niż np. dzięcioł – również amator nasion), przeszli przez las, który z wolna z sosnowego staje się dębowy (jest to proces, który trwa około 100 lat i sprawia, że dąb – drzewo tutejsze, wypiera przybysza z południa – sosnę i północy – jodłę). Była to okazja do policzenia, ile lat mają sosna lub jodła, poznania, ile lat służą drzewu jego igły. Przy okazji poczęstowano się czernicami, których było w lesie niemało. Lecz przede wszystkim, zgodnie z tematem lekcji, poszukiwano roślin barwiących. Rysowanie, zamiast ołówków, kolorowych obrazków za pomocą kwiatka – to była niezwykła atrakcja dla najmłodszych uczestników wycieczki, jak i robienie deseni na serwetkach za pomocą kamyków.
Uczestnicy wycieczki odkrywali też rośliny, stosowane w celach kosmetycznych, np. zamiast różu, rzadkie – np. sasanki, znaleźli „miejscowy pieprz" – roślinę, której wysuszone i zmielone kłącza używano niegdyś zamiast prawdziwego pieprzu, gdyż posiada jego smak i zapach oraz „miejscowe goździki", dziko rosnący seler, a także rośliny trujące. Prowadząca zajęcia odkryła przed zebranymi tajniki przygotowania aromatycznych herbat ziołowych i kwiatowych.
– Najlepiej sporządzać mieszanki z różnych ziół. Żadnych ziół zaś nie należy używać bez umiaru, ponieważ, jak każdy lek, w zbyt dużych dawkach mogą stać się trucizną – tłumaczyła G. Kmitiene, która zapoznała też zebranych z procesem formowania się sosnowej szyszki, co posłużyło za okazję do poznania przepisu na konfiturę z szyszek, pomocną w leczeniu chorób gardła lub bronchitu.
Prowadząca opowiedziała też, jak odkrywać znaki w przyrodzie, pozwalające przewidywać pogodę.
– Jakie będzie lato, wskazują np. jodłowe szyszki: jeżeli formują się wysoko – deszczowe, jeżeli nisko – suche. Dlaczego? Deszczowym latem ciśnienie korzeniowe jest wysokie i większa ilość wody dociera na szczyt drzewa, natomiast podczas suchego – znacznie niżej, dlatego szyszki formują się właśnie tam. To fizyka, ale prosty lud zauważył to zjawisko i z pokolenia na pokolenie swe spostrzeżenia przekazywał.
Na pytanie, jakie więc będzie tegoroczne lato, Kmitienė odparła, że według niej, pogoda będzie przemienna, będzie sporo opadów, gdyż szyszki są wysoko, ale, dodała z uśmiechem, że czasem i przyroda płata figla.
I dorośli, i dzieci z zainteresowaniem poznawali też rośliny – barometry i rośliny – zegarki (rośliny otwierają i zamykają swe kwiaty o ściśle określonych godzinach, jeżeli jednak jest pochmurnie, kwiaty zazwyczaj są zamknięte).
Lekcja plenerowa trwała około 3 godzin, ale niektórzy pozostali jeszcze dłużej – aby z szyszek własnoręcznie zrobić barometr.
***
przepis na konfiturę (syrop) z szyszek sosnowych:
Zbiera się zielone szyszki sosnowe (jednego roku drzewo jest zapylone, formują się szyszki, następnego roku na początku maja zaczynają one rosnąć, w końcu maja należy je zebrać). Wody powinno być tyle, aby jej poziom znajdował się ok. 3 cm powyżej poziomu szyszek.
Doprowadzić do wrzenia, gotować około 20 minut i zostawić na dobę. Następnego dnia szyszki będą miękkie, należy je wybrać. Wsypać cukier (na 1 litr płynu – 1 litr cukru), gotować 2 godziny.
Otrzymany syrop malinowego koloru jest pomocny w leczeniu bronchitu.
Alina Stacewicz
"Tygodnik Wileńszczyzny"