Jest to wartość, którą fizycy cząstek elementarnych wykorzystywali do potwierdzenia odkrycia bozonu Higgsa w 2012 r. Oznacza to, że istnieje szansa 1 na milion, że obserwowane zmiany klimatyczne są spowodowane przez czynnik inny niż ludzki.
Ziemia się nagrzewa, a klęski żywiołowe i ekstremalne zjawiska pogodowe stają się coraz intensywniejsze. Jest to konsekwencja spalania paliw kopalnych i wycinki drzew, które pochłaniają CO2.
Co ciekawe, globalne ocieplenie nie jest nowym zjawiskiem. Satelity zaczęły śledzić wzrost globalnej temperatury już w 1970 roku. W 1979 r. opublikowano raport Charneya na temat dwutlenku węgla i zmian klimatycznych oraz sprawozdanie Hasselmanna, które uznano za pierwszy poważny wysiłek w celu stworzenia ram statystycznych dla identyfikacji globalnego ocieplenia wywołanego przez człowieka.
W 40. rocznicę tych kluczowych wydarzeń, naukowcy przeanalizowali trzy zestawy danych i doszli do wniosku, że pierwsze dwa osiągnęły poziom pięć sigma, czyli złoty standard pewności.
Oczywiście, niektórzy wciąż nie są w stanie zaakceptować istnienia zmian klimatycznych, nie mówiąc już o ich ludzkiej przyczynie. Najnowsze badania naukowe potwierdzają jednak z 99,99-procentową pewnością, że globalne ocieplenie to wynik działalności człowieka.
Na podst. Interia.pl
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.