Jak nietrudno odgadnąć, fiołek afrykański pochodzi z Afryki – ściślej mówiąc, z południowo-wschodniej części tego kontynentu. Jednak wbrew nazwie nie jest spokrewniony z fiołkami ogrodowymi, ale m.in. z gloksynią. W naszych warunkach nie nadaje się do sadzenia w ogrodzie, bo nie przeżyje chłodów.
Jak się nim opiekować?
Podłoże powinno być wilgotne, ale nie za mokre; zanim podlejemy roślinę, sprawdźmy palcem, czy już nadeszła pora. Najlepsza jest letnia woda, którą należy wlać na podstawkę lub do osłonki, unikając moczenia liści i kwiatów, a przede wszystkim korzeni (po zalaniu łatwo gniją). Im chłodniej w pomieszczeniu, tym rzadziej nawadniamy roślinę. Nie zraszamy, bo to może spowodować szybkie gnicie liści (fiołki dobrze zresztą znoszą suche powietrze w ogrzewanym mieszkaniu). Kurz z owłosionych liści najlepiej delikatnie usunąć miękką szczoteczką lub pędzelkiem.
Kwitnące fiołki można kupić przez cały rok. Na roślinie, którą mamy w domu już od jakiegoś czasu, pączki pojawią się w marcu, po niedługim zimowym spoczynku. I od marca trzeba zacząć nawożenie. Używamy odżywki dla roślin kwitnących albo nawozu organicznego typu biohumus. Stosujemy małe dawki, raz na dwa tygodnie, bo fiołki źle znoszą nadmiar nawozu. Odmiany miniaturowe raz na trzy tygodnie powinny dostać po naparstku odżywki. Dokarmianie kończymy w sierpniu lub we wrześniu.
Roślinę przesadzamy, gdy korzenie wypełnią doniczkę – można to robić nawet co rok. Przenosimy ją do nieznacznie większej doniczki, którą wypełniamy lekką i przepuszczalną ziemią uniwersalną. Przy okazji warto oddzielić boczne odrosty, nawet jeśli nie mają własnych korzeni; posadzone w świeżej ziemi szybko się ukorzenią.
Wybierając fiołek w kwiaciarni, sprawdźmy, czy ma sztywne liście i łodygi kwiatowe oraz – oprócz już rozwiniętych kwiatów – pąki (mogą być schowane pod liśćmi). Nie martwmy się, jeśli po przyniesieniu do domu kwiaty szybko opadną. To częsta reakcja na zmianę warunków. Odpowiednio pielęgnowana zdrowa roślina wkrótce znów zakwitnie, by poprawiać nam nastrój!
„Rota”