Mocną przynętą dla os mogą być kolory. Zwabiają je głównie jasne barwy – białe i żółte. Dlatego biała sukienka na garden party czy żółty T-shirt na piknik to niezbyt dobry wybór. Lepiej założyć coś czerwonego, bo tego koloru osy – podobnie jak większość owadów – po prostu nie widzą.
Skoro już o stylizacji mowa – lepiej zwrócić uwagę na kosmetyki, których używamy przed wyjściem. Perfumy, wody kolońskie i mgiełki zapachowe mogą sprawić, że okażemy się wyjątkowo atrakcyjni dla os. Może je zwabić również woń lakieru lub innych produktów do włosów. Lepiej też darować sobie użycie mocno aromatyzowanych kremów i balsamów – zwłaszcza tych o „smakowitych” woniach owoców, wanilii czy czekolady.
Jeśli jednak jakaś osa pojawi się w otoczeniu, psując sielski nastrój wypoczynku na powietrzu, najgorszym, co można zrobić, jest paniczne machanie rękami. Takie ruchy mogą tylko rozdrażnić owady, a wtedy rośnie prawdopodobieństwo, że zostaniemy użądleni. Lepiej zachować spokój i poczekać, aż stracą zainteresowanie i odlecą.
Osoby, które uważają, że najlepszym rozwiązaniem problemu jest po prostu zabicie owada, powinny to dobrze rozważyć. Umierający owad wydziela feromon przywabiający jego towarzyszy, więc po chwili zamiast z jednym natrętem będą się zmagać z kilkoma albo kilkunastoma.
Zamiast tego można użyć spryskiwacza z wodą. Mokry owad będzie miał kłopoty z poruszaniem, a wtedy łatwo go uwięzić np. w szklanym słoju. To metoda, którą powinny zaakceptować osoby o miękkim sercu – zamiast zabijać osę, można ją wypuścić na wolność po skończeniu posiadówki na powietrzu.
Skutecznym podobno sposobem jest wysuszenie fusów z kawy a następnie podpalenie jej – zapach spalonej kawy skutecznie odstrasza owady.
Pamiętajmy, by przekąski i napoje trzymać w zamkniętych pojemnikach!
Rota