Ciekawe oferty wypoczynkowe zagrody agroturystycznej Sakalauskasów

2013-06-05, 21:37
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Właściciele gospodarstwa agroturystycznego „Žaleso respublika" w podwileńskich Szałtaniszkach (w starostwie rzeszańskim) Irena i Justinas Sakalauskasowie, oprócz tradycyjnie oferowanych atrakcji, proponują swoim klientom dodatkową wartość – poznawanie dawnych ludowych obyczajów.

Wkomponowane w przepiękny krajobraz nad brzegiem Jeziora Żałosa (inaczej Jezioro Pikieliskie) gospodarstwo przez okrągły rok jest otwarte dla gości pragnących świętować ważne uroczystości lub po prostu zrelaksować się z dala od miasta.

Przebywający tu goście mogą, m.in.: popływać po jeziorze łódką lub w domkach pontonowych, łowić ryby, skorzystać z łaźni, wykąpać się w japońskim kuble, a po wszystkich przyjemnościach i zabawach, nie śpiesząc się do swych domów, wypocząć w wygodnych łóżkach.

Według gospodarza, Justinasa Sakalauskasa, nie ma czasowych ograniczeń, ile dni goście mogą się zatrzymać w zagrodzie, bo zależy to wyłącznie od ich życzenia i możliwości. Jedynym ograniczeniem może być natomiast... wiek klientów. Dla młodzieży do 21 roku życia, na ucztowanie, zagroda nie jest udostępniana.

– Działalność, którą prowadzimy, trudno jest prognozować, ponieważ zdarza się, iż w jednym dniu chce do nas przyjechać wielu gości, w innym – panuje zacisze. Takich usług nie można magazynować, dlatego, jeśli się czegoś nie zrobi dzisiaj, jutro może być po prostu za późno – stwierdza Justinas Sakalauskas, który jest ponadto wiceprezesem Zrzeszenia Gospodarzy Zagród Agroturystycznych Regionu Wileńskiego.

zagroda Sakalauskas

Niepowtarzalny klimat tego miejsca, dobra organizacja i jakość oferowanych usług sprawiają, że ludzie bardzo chętnie spędzają czas w „Republice Żałoskiej".

Jednak, jak zaznacza pan Justinas, zasadniczą część klienteli stanowią osoby, które chcą tutaj świętować rodzinne uroczystości lub bawić się w gronie współpracowników, przyjaciół.

– Najczęstszą okazją do spotkań w naszej zagrodzie są imieniny, urodziny, wesela. Mamy grono stałych klientów, którzy, co bardzo cieszy, polecają naszą zagrodę swoim bliskim i znajomym – mówi Justinas Sakalauskas.

Poszukując ciekawych rozwiązań na uatrakcyjnienie klientom zabaw i świąt, Sakalauskasowie zaczęli wdrażać ideę świadczenia tzw. intelektualnych usług.

– Uważamy, że zagroda turystyki wiejskiej powinna być zbudowana w stylu etnograficznym. Budynki muszą być drewniane, stylizowane na dawne zabudowy. Wtedy samo otoczenie sprzyja temu, aby i uroczystości odbywające się w takim miejscu, jak to, także miały odpowiedni charakter. Dlatego zaczęliśmy się przestawiać na organizowanie imprez w stylu etnograficznym. Etnochrzciny, etnowieczory dziewicze... – opowiada Sakalauskas. W tym zakresie usług Sakaluskasowie są pionierami.

Scenariusz chrzcin według dawnych litewskich obyczajów ludowych opracowała córka państwa Sakalauskasów, Erika. Podczas chrzcin, zaaranżowanych według wielowiekowej tradycji, pani Erika pełni rolę „ babki". Zgodnie z dawnym kanonem, udział „babki" (położnej) w ceremonii chrzcin jest obowiązkowy. Ważnym momentem jest wyprawianie całego orszaku do kościoła, wypowiadanie tradycyjnych życzeń, wymienianie obowiązków rodziców, chrzestnych oraz krewnych. Znacząca jest też chwila powitania.

– Cały obrządek trwa godzinę, półtora. A wszystko się odbywa zgodnie z tradycją katolicką. Rytuałów pogańskich, ostatnio dosyć modnych i często praktykowanych, na przykład przez Muzeum w Rumszyszkach, nie wprowadzamy. Skoro przyjęliśmy chrzest, wszystko powinno się odbywać zgodnie z wiarą chrześcijańską – podkreśla Justinas Sakalauskas.

Symboliczny wymiar podczas chrzcin ma jeszcze jeden rytuał. Goście zebrani na uroczystości i rodzice na cześć dziecka mogą posadzić drzewko. Nad jednym ze stawów, znajdujących się na posesji, zielenią się młode wisienki, a na nich kołyszą się gliniane tabliczki z imionami dzieci: Jonukas, Andriejus, Gytis...

Według gospodarza, ludzie potrzebują wesela – tańców, śpiewu – niemniej jednak bardzo sobie cenią tę dodatkową wartość, którą mogą zdobyć – wiedzę.

Całe gospodarstwo agroturystyczne zajmujące 1,72 ha powierzchni stanowi stary domek mieszkalny, jest tu także stodoła, gdzie odbywa się większość imprez. W pachnącej drewnem, gustownie urządzonej sali biesiadnej z kominkiem, jednocześnie może się zmieścić do 45 gości. Nieopodal stoi inny budynek, z którego gospodarz jest szczególnie dumny. To pochodzący z końca XIX wieku spichlerz. Został przewieziony z Orzełówki, gdzie przez wiele lat służył, jako mleczarnia. Bliżej jeziora wybudowano łaźnię. W jej przedsionku – sala na 14 miejsc, na poddaszu znajdują się sypialnie dla gości. Do dyspozycji wypoczywających bądź świętujących altanka, łódki, dwa drewniane, pływające po jeziorze, domki letniskowe, japoński kubeł.

Zabudowania z drewnianych bali, rośliny i kwiaty są jakby integralną częścią krajobrazu, który, jak powiada pan Justinas został tylko trochę udoskonalony. Mianowicie, na bagnistym terenie wykopano kilka stawów, aby osuszyć przedtem podmokły i nieprzystępny obszar. Pozostały tu natomiast wiekowe drzewa, zachowano lekko falujące ukształtowanie terenu.

Goście mogą skorzystać z bardzo dobrej kuchni, o którą osobiście dba gospodyni, Irena Sakalauskiene. Nawet ci najbardziej wymagający klienci ze spokojem mogą zaufać jej dekorowanie sal i stołów, bowiem nie pojawi się na nich nic, co mogłoby zakłócić wdzięk żywej przyrody. Znajdą się natomiast kwiaty, zieleń, które w sposób naturalny wpisują się w porządek autentycznego środowiska wiejskiej zagrody.

Irena Mikulewicz

Fot. autorka

www.L24.lt

Komentarze   

 
#3 . 2013-06-06 00:30
Chyba to kryptoreklama, taka kurierowilenska???
Szkoda jesli ambitny portal spelzni do tedoz prowincji prowinchonalnego poziomu ...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#2 Wilk 2013-06-05 23:50
Znam te małżeństwo,to wspaniali ludzie.Między innymi pani Irena jest polką,bardzo miła osoba.Pan Justinas jest litwinem, lecz bardzo przychylny do miejscowych polaków,pomaga im w odzyskaniu ojcowizny i w innych sprawach związanych z pomocą prawną i nie tylko.Więcej by nam takich ludzi na Wileńszczyżnie.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#1 Kmicic 2013-06-05 23:21
Aż chce się jechać. Opodal jest dwór Piłsudskich w Pikieliszkach, można też zajrzeć do państwowej stadniny koni arabskich(dużo polskich rodowodów)w Rzeszy .
ps.
Polecam też nocleg ,po drodze do Wilna, w http://www.aerodream.pl/index.php?lang=pl&gclid=CN2EmuDdzbcCFYuR3godkF4Aag
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Sobota, 23 listopada 2024 

    św. Klemensa I, papieża i męczennika, św. Kolumbana, opata, wspomnienie

    Łk 20, 27-40

    Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

    Do Jezusa przyszli niektórzy z saduceuszów, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zapytali Go: „Nauczycielu, Mojżesz tak nam napisał: «Jeśli ktoś żonaty umrze bezdzietnie, to jego brat niech poślubi wdowę i da potomstwo swemu bratu». Otóż było siedmiu braci. Pierwszy ożenił się i umarł bezdzietnie. Potem drugi i trzeci ożenił się z wdową. I podobnie następni, aż do siódmego. Lecz nie pozostawili po sobie potomstwa i pomarli. Po nich umarła i ta kobieta. Gdy nastąpi zmartwychwstanie, którego z nich będzie żoną? Siedmiu bowiem miało ją za żonę”. Jezus im odpowiedział: „Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy zostają uznani za godnych osiągnięcia wieczności i powstania z martwych, ani się nie żenią, ani za mąż nie wychodzą. Gdyż już nie mogą umrzeć, są bowiem równi aniołom i jako uczestnicy zmartwychwstania są synami Bożymi. O tym zaś, że umarli zmartwychwstają, zaznaczył także Mojżesz w opowiadaniu o krzewie. Nazywa tam Pana Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba. Przecież Bóg nie jest Bogiem umarłych, ale żywych. Wszyscy bowiem dla Niego żyją”. W odpowiedzi na to niektórzy z nauczycieli Pisma przyznali: „Nauczycielu, dobrze powiedziałeś”. I już nie mieli odwagi o nic Go pytać.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24