Proces Kani, Kiszczaka i byłej członkini Rady Państwa PRL Eugenii Kempary trwa od 2008 roku. Na ławie oskarżonych siedział też gen. Wojciech Jaruzelski, ale w sierpniu tego roku sąd wyłączył jego sprawę z tego postępowania i zawiesił z powodu złego stanu zdrowia.
Kary za udział w "związku o charakterze zbrojnym"
Dziś mowy końcowe wygłosili oskarżyciele. Domagając się kary dla Kani i Kiszczaka prokurator pionu śledczego IPN Piotr Piątek mówił m.in., że dekrety o stanie wojennym wydano bez podstawy prawnej. Dlatego - zdaniem IPN - od godz. 22.30 w nocy z 12 na 13 grudnia dochodziło do bezprawnego pozbawiania wolności działaczy NSZZ "Solidarność" oraz bezprawnego skazywania za czyny, które nie mogły być wtedy przestępstwami, np. udział w strajkach.
84-letni dziś Kania i 86-letni gen. Kiszczak odpowiadają za udział w "związku przestępczym o charakterze zbrojnym", który na najwyższych szczeblach władzy PRL przygotowywał stan wojenny (grozi za to do 8 lat więzienia).
Po rozprawie Piątek powiedział, że wnioskował o karę więzienia w zawieszeniu, ponieważ chodzi o stwierdzenie winy oskarżonych, a nie o to, by "te starsze osoby wsadzać do więzienia".
Zarzuty przedawnione
Warszawski Sąd Apelacyjny uchylił kwietniowy wyrok uniewinniający byłego... czytaj więcej »
W sprawie Kempary oskarżyciel wniósł o umorzenie postępowania z powodu przedawnienia karalności jej czynu - ale z jednoczesnym uznaniem jej winy. 82-letnia była członkini Rady Państwa PRL ma zarzut przekroczenia uprawnień przez głosowanie za dekretami o stanie wojennym - wbrew konstytucji PRL, bo podczas sesji Sejmu Rada nie mogła wydawać dekretów (grozi za to kara do 3 lat więzienia).
Wyrok jeszcze w grudniu?
Obrońcy zabiorą głos na następnej rozprawie - 20 grudnia. Potrzebowali czasu, "aby się przygotować". Sąd ma 7 dni na wydanie wyroku od czasu wygłoszenia mów końcowych.
Po wyjściu z sali rozpraw adwokat powiedział, że będzie się domagał się uniewinnienia. Zapowiedział też, że Kiszczak stawi się 20 grudnia, by wygłosić ostatnie słowo, jeśli tylko zdrowie mu pozwoli.
Jak dodał, w czasie, gdy był I sekretarzem KC PZPR (do 18 października 1981 r. - red.) "nie było ani jednego dnia, który by uzasadniał wprowadzenie stanu wojennego". - Są dziesiątki czy setki dokumentów wskazujących na moją odporność na presję sąsiadów - przekonywał.
Nielegalny stan wojenny
Stan wojenny wprowadzono w 1981 r. niezgodnie z ówczesnym prawem - orzekł w marcu tego roku Trybunał Konstytucyjny. Podobnie ocenił sąd okręgowy w Warszawie, który w październiku uznał winę byłego członka Rady Emila Kołodzieja. Proces umorzono tylko z powodu przedawnienia karalności jego czynu - przekroczenia uprawnień przez głosowanie za dekretami. Był to pierwszy wyrok sądu RP w sprawie wprowadzenia stanu wojennego.