W Nowej Wilejce, przy ulicy Gerviškių (byłej Taborowej), na granicy ze starostwem szaternickim, znajduje się stary zapuszczony cmentarz. Unicestwiony za czasów sowieckich, przetrwał w pamięci tylko najstarszych mieszkańców okolicy. Znajduje się tutaj kilkanaście zniszczonych nagrobków, na których można rozczytać tylko nieliczne nazwiska, pisane po rosyjsku (cyrylicą), niemiecku i po polsku. Wśród nich – cztery powalone krzyże nagrobkowe żołnierzy Wojska Polskiego z roku 1939. Reszta cmentarza jest porośnięta krzewami i drzewami. Przechodzień, który nie wie dokładnie, co tutaj się znajduje, na pewno tych mizernych pozostałości cmentarza nawet nie zauważy.
Zagadkowe miejsce
Dzisiaj miejsce to wygląda tak, jakby groby zostały „wciśnięte" pomiędzy zabudowania. Ale było inaczej. Nikt nie może gwarantować, że teren cmentarza nie był większy, wszak na najstarszych nagrobkach widnieje data 1903. Miejsce, o powierzchni 8891 m2 znajduje się na obrzeżach dzielnicy i graniczy z Grygajciami. Nieco dalej – Łoźniki, Wieluciany. W czasach sowieckich były to tereny kołchozu im. Lenina. A przed wojną, ziemie uprawne miejscowych rolników.
Kostiukiewicz Tatiana Wasiljewna (1899-1911 „Miłoje dit'ja! Molis' za rodnuju sem'ju"); Klemens Sarachozyn-Szemiako (1838-1905); Richard Emil Moritz (1861-1905); Aleksander Rutkiewicz (zm. 19 czerwca 1903 w wieku 44 lat); Zdes' pokoitsia raba boż'ja Ksenija Werszko (skon. 23 fewral'ja 1905 na 54 godu ot rodu. Prawosławna); Karolina Gojżewska Friszmanowa (zm. 1903 r. w grudniu, w wieku lat 30; Pokój jej duszy); Semen Piruta; Osip Leonow Kowrik (um. 20 apr. 1912 g.) – tyle można rozczytać na kilkunastu zniszczonych nagrobkach. Okoliczni niewiele wiedzą na ten temat. Już kilkaset metrów dalej ciągną się domy wielomieszkaniowe, których lokatorzy – to głównie ludność napływowa, dla której to miejsce pochówku jest tajemnicą.
Groby – to pamięć i historia
Swoje „odkrycie" cmentarz zawdzięcza po części Halinie Borawskiej, jednej z sołtysów Nowej Wilejki, zaangażowanej społecznie nauczycielki języka rosyjskiego miejscowego gimnazjum „Żaros".
– Na wiosnę 2011 roku spacerowaliśmy z mężem po okolicy i zawędrowaliśmy na ten cmentarz. Moją uwagę przykuły krzyże podobne do tych, które znajdują się na grobach polskich żołnierzy na cmentarzu antokolskim – w rozmowie z „Tygodnikiem" opowiedziała pani Halina, podkreślając, że „znalezisko" bardzo ją zaintrygowało i postanowiła dowiedzieć się czegoś więcej na jego temat.
O grobach żołnierskich poinformowała starostwo, przedstawicieli Klubu Kombatantów Polskich na Litwie oraz wydziału konsularnego ambasady RP w Wilnie. W międzyczasie okazało się, że cmentarz jako miejsce pochówku nigdzie nie jest zarejestrowany. Zwyczajnie nie istnieje. Jednocześnie, jako nauczycielka, a także mama uczennicy Gimnazjum im. J. I. Kraszewskiego, poinformowała o cmentarzu miejscowych uczniów, którzy pierwsi włączyli się do sprzątania terenu.
– Przecież groby – to historia naszej małej ojczyzny i komu, jak nie młodzieży należy wpajać szacunek i troskę o pamięć o tych, którzy odeszli – twierdzi nauczycielka.
Najlepszy scenariusz do filmu
Nasza rozmówczyni wspólnie ze swoimi wychowankami wzięła udział w Festiwalu Filmowym Szkół Wilna, zorganizowanym przez Szkołę Średnią im. Lwa Karsawina. Uczniowie przygotowali film o odkryciu w Nowej Wilejce tajemniczego cmentarza i otrzymali nagrodę za najlepszy scenariusz.
Do akcji sprzątania grobów dołączają także drużyny harcerskie Gimnazjum im. J. I. Kraszewskiego w Nowej Wilejce. Jerzy Grydziuszko, starosta dzielnicy, kilka razy do roku przysyła do sprzątania pracowników z giełdy pracy.
Przed dwoma laty biuro posła Sergeja Ursuła zwróciło się do wszystkich sołtysów Nowej Wilejki z zapytaniem, czy są na ich terytorium jakiekolwiek zabytki, o które należałoby się odpowiednio zatroszczyć. Jedynie Halina Borawska odezwała się na apel, informując o swoim „znalezisku". W taki sposób rozpoczęto starania o zarejestrowanie miejsca pochówku. W ubiegłym roku 4 lutego Rada Departamentu Dziedzictwa Kulturowego przy Ministerstwie Kultury RL wydała odpowiedni akt rejestracji cmentarza, jako zabytku dziedzictwa kulturowego, nazywając go „Stary Cmentarz w Grygajciach".
– Ekshumacja zwłok, ogrodzenie terenu i uporządkowanie – wierzę, że kiedyś tego się doczekamy – snuje plany na przyszłość pani Halina, ciesząc się, że to tajemnicze miejsce na nowo zaistniało w świadomości mieszkańców Nowej Wilejki.
Orkiestra na cmentarzu
W dniu 1 listopada, proboszcz parafii, dziekan nowowilejski ks. prałat Wojciech Górlicki modlił się na tym cmentarzu i poświęcił go.
Jan Markowski, mieszkaniec Nowej Wilejki, tłumaczy, że jego tata, który służył jako oficer w 13. Pułku Ułanów Wileńskich, opowiadał, iż był to cmentarz należący do szpitala psychiatrycznego, wybudowanego na początku XX wieku. Potem, w okresie międzywojennym, w budynkach szpitalnych stacjonowało Wojsko Polskie i być może dlatego wykorzystało cmentarz, jako miejsce pochówku żołnierzy.
Natomiast Wanda Mozyro, dzisiaj już 88-letnia mieszkanka Grygajć, wspomina z dzieciństwa pewne wydarzenie związane z tą zapomnianą podwileńską nekropolią.
– Było to jesienią. Razem z koleżanką miałyśmy obowiązek doglądania młodszego rodzeństwa. W pewnym momencie usłyszałyśmy muzykę na cmentarzu. Pobiegłyśmy z nią razem, zabierając też dzieci. Na cmentarzu odbywała się jakaś defilada i pamiętam, że bardzo pięknie grała wojskowa orkiestra. Widocznie z okazji Zaduszek wojskowi urządzali uroczystości na cmentarzach, gdzie były groby żołnierzy. Miałam wtedy 11, może 12 lat. Wiem, że spodobało się nam bardzo i chętnie byśmy były dłużej, ale maluchom zrobiło się zimno i musiałyśmy wracać do domu – wspomina pani Wanda odległe dzieje.
Jan Markowski, pamiętający wiele ciekawych faktów z opowiadań taty oficera, tłumaczy, że w wojsku istniał zwyczaj tak uroczystego czczenia zmarłych. Zwłaszcza, jeśli na określonym cmentarzu był pochowany ktoś znaczący, np. oficer.
– Na cmentarzu w sąsiednich Żwirblach są groby żołnierzy francuskich z armii Napoleona. Tato opowiadał, że przed wojną na ich groby przychodziła delegacja z francuskiej ambasady – dzieli się wspomnieniami pan Jan.
Cmentarz przy ul. Gerviškių na pewno kryje w sobie wiele tajemnic, ale jest też cząstką historii tego miejsca, a przez to i całego kraju. Był czas, gdy komuś zależało na jego zniszczeniu, na zatarciu historii. Wtedy większość pomników ukradziono, część zrujnowano. Te, które przetrwały, są jak ewangeliczne kamienie, które „zaczęły wołać, gdy ludzie umilkli". Czy cmentarz dalej będzie popadał w ruinę, a może znajdzie się ktoś, kto się nim szczerze zainteresuje, zechce utrwalić? Na razie pytanie to pozostaje bez odpowiedzi. A może znajdzie się więcej osób, które pamiętają jakieś fakty, czy też mają zachowane stare zdjęcia w rodzinnych albumach? Pomóżmy ocalić od zapomnienia ten skrawek ziemi.
Teresa Worobiej
Komentarze
W.Gibasiewicz
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.