Sophia Loren od lat "kandydatką" na prezydenta Włoch

2013-04-21, 15:46
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Od prawie pół wieku Sophia Loren jest bohaterką wyborów prezydenckich we Włoszech. Jej nazwisko wpisują na karty wyborcze dowcipnisie, których nie brakuje wśród polityków nawet w tych podniosłych i ważnych dla kraju chwilach.

Podobnie jak podczas wyborów w 1964, 1992 roku i w latach następnych, także podczas tych zakończonych w sobotę, kilka razy wymieniono głośno podczas radiowych i telewizyjnych transmisji nazwisko gwiazdy włoskiego kina wśród osób, na które oddano głosy.

Prowadząca obrady Zgromadzenia Narodowego przewodnicząca Izby Deputowanych Laura Boldrini z kamienną miną odczytywała podczas operacji liczenia głosów z kart do głosowania: „Sophia Loren". Karty te uznano za nieważne.

Jako „kandydatka" na głowę państwa aktorka zadebiutowała 49 lat temu, gdy była u szczytu swej światowej sławy po otrzymaniu Oskara za rolę w filmie „Matka i córka". Wtedy po raz pierwszy w trakcie wyboru prezydenta pojawiły się głosy oddane na nią przez żartownisiów i zapewne jej wielbicieli.

Kilka głosów Sophia Loren otrzymała również w burzliwym roku 1992, gdy Włochy wstrząsane były gigantycznym skandalem korupcyjnym, który niemal zmiótł dużą część ówczesnej klasy politycznej.

78-letnia obecnie gwiazda, znów wbrew własnej woli, została wciągnięta przez włoską politykę również w ostatnich dniach, gdy doszło do impasu wokół wyboru prezydenta. Jej nazwisko pojawiło się obok kandydatur polityków z wieloletnim stażem, którzy nie byli w stanie zdobyć wymaganej większości głosów. Wybory wygrał poproszony o wyrażenie zgody na ponowne kandydowanie obecny prezydent, 87-letni Giorgio Napolitano.

Sophia Loren, która niedawno wyznała, że czeka na propozycję kolejnej interesującej roli filmowej, może pochwalić się natomiast najdłuższym stażem jako „kandydatka" na prezydenta.

(PAP Life)

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Sobota, 23 listopada 2024 

    św. Klemensa I, papieża i męczennika, św. Kolumbana, opata, wspomnienie

    Łk 20, 27-40

    Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

    Do Jezusa przyszli niektórzy z saduceuszów, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zapytali Go: „Nauczycielu, Mojżesz tak nam napisał: «Jeśli ktoś żonaty umrze bezdzietnie, to jego brat niech poślubi wdowę i da potomstwo swemu bratu». Otóż było siedmiu braci. Pierwszy ożenił się i umarł bezdzietnie. Potem drugi i trzeci ożenił się z wdową. I podobnie następni, aż do siódmego. Lecz nie pozostawili po sobie potomstwa i pomarli. Po nich umarła i ta kobieta. Gdy nastąpi zmartwychwstanie, którego z nich będzie żoną? Siedmiu bowiem miało ją za żonę”. Jezus im odpowiedział: „Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy zostają uznani za godnych osiągnięcia wieczności i powstania z martwych, ani się nie żenią, ani za mąż nie wychodzą. Gdyż już nie mogą umrzeć, są bowiem równi aniołom i jako uczestnicy zmartwychwstania są synami Bożymi. O tym zaś, że umarli zmartwychwstają, zaznaczył także Mojżesz w opowiadaniu o krzewie. Nazywa tam Pana Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba. Przecież Bóg nie jest Bogiem umarłych, ale żywych. Wszyscy bowiem dla Niego żyją”. W odpowiedzi na to niektórzy z nauczycieli Pisma przyznali: „Nauczycielu, dobrze powiedziałeś”. I już nie mieli odwagi o nic Go pytać.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24