Reflektory symbolizujące dwa zbrojne powstania antyniemieckie z czasów okupacji - zryw żydowskich bojowników w getcie (19 kwietnia - 16 maja 1943 r.) i powstanie warszawskie (1 sierpnia - 2 października 1944 r.) - rozświetliły w piątkowy wieczór niebo nad Warszawą.
Pod gmachem Muzeum Historii Żydów Polskich instalację świetlną uruchomił jeden z trzech ostatnich żyjących bojowników getta warszawskiego Symcha Rotem-Ratajzer „Kazik", odznaczony podczas wcześniejszych uroczystości pod Pomnikiem Bohaterów Getta przez prezydenta Bronisława Komorowskiego Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.
Uruchomieniu świateł towarzyszyło odczytanie wiersza „Okno na tamtą stronę" Władysława Szlengla, mieszkańca warszawskiego getta, a także wykonanie hymnu żydowskich partyzantów „Nigdy nie mów, że to twój ostatni krok".
Przy Muzeum Powstania Warszawskiego reflektor włączył Eugeniusz Tyrajski „Sęk", były harcerz Szarych Szeregów i żołnierz AK, uczestnik polskiego zrywu wolnościowego z 1944 r.
O idei wspólnego uczczenia przez oba stołeczne muzea 70. rocznicy wybuchu walk w getcie opowiadał PAP rzecznik Muzeum Historii Żydów Polskich Piotr Kossobudzki. „Bez problemu nawiązaliśmy porozumienie, jesteśmy dwoma ważnymi muzeami historycznymi w stolicy, mówimy o istotnych aspektach historii Warszawy i Polski" - zaznaczył. Jak dodał, okrągła rocznica żydowskiego powstania to wspaniała okazja, aby pokazać, że historia stołecznych Żydów to także dzieje wszystkich Polaków. „Naszym celem jest ukazanie wspólnoty losów Żydów i Polaków, podkreślenie faktu, że przedstawiciele obu narodów żyli na tej ziemi przez tysiąc lat, wspólnie tworzyli ten kraj, to były dwie kultury wzajemnie się przenikające" – podkreślił Kossobudzki.
Na fenomen Warszawy jako miasta będącego świadkiem dwóch powstań zbrojnych zwrócił uwagę dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski. „Mamy poczucie, że te dwa powstania są elementem wspólnego stołecznego oraz polskiego dziedzictwa, zawiera się w nich wspólne doświadczenie oporu przeciw niemieckiemu ludobójczemu totalitaryzmowi" – tłumaczył w rozmowie z PAP.
Przypomniał, że Warszawa jest miastem, w którym zbrodnicze plany niemieckie realizowały się na niespotykaną gdzie indziej skalę. Mieszkańcy stolicy – wyjaśnił Ołdakowski – przez lata wojny doświadczyli radykalnego, obłędnego zła; Żydzi zostali zgładzeni, a ich niedolę, zgodnie z nazistowskim planem, mieli podzielić później także Polacy. „Z jednej strony zniszczenie całego przedwojennego świata żydowskiego, a z drugiej – po wybuchu zrywu z 1944 r. – rozkaz Hitlera o zrównaniu z ziemią całego miasta (...). Mimo różnic w obu powstaniach, jest pewna wspólnota losu Polaków i Żydów w okupowanej stolicy" – podsumował dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.
Transmisję z uruchomienia instalacji świetlnej przeprowadzono m.in. na profilach facebookowych obu placówek muzealnych.
PAP